Krzyże pokutne są charakterystycznym elementem śląskich wsi i murów kościelnych (w które często je wmurowywano). Każdy je widział i każdy wie, że są ze średniowiecza i wykuwali je zbrodniarze. I większość niestety się myli! Towarzyszą nam nieprzerwanie od setek lat, więc chyba zasłużyły sobie na prawdę i całą prawdę o sobie samych! Prawda? No to do dzieła!
Nie łatwo obojętnie przejść obok tak rażącej niewiedzy na temat naszych wdzięcznych krzyży pojednania (do niedawna pokutnych). Nie chodzi tu o wiedzę na temat jakiegoś konkretnego krzyża, ale wiedzę ogólną o nich wszystkich, choć w tekście pojawi się kilka przykładów na konkretnych obiektach.
Mało wiemy na ich temat (generalizując) i bzdury o nich piszemy (tzn. oni je piszą :p)! W najpopularniejszym z mediów naszej technoepoki* można znaleźć na ich temat mnóstwo treści. Ale niektóre blogi, strony i stronki wołają wręcz o pomstę do nieba. Można spotkać np zdjęcie krzyża podpisane 'średniowieczny” a model jest de facto o 300 lat młodszym niźli sama epoka. To chyba nie fair. Niewiedza jest zbrodnią, czas się z nią rozprawić.
Na początek zmierzmy się może z ich najprostszą definicją: „krzyże pokutne, stawiane przez zabójcę w miejscu zbrodni są średniowiecznym śladem jurysdykcji (sądownictwa)”. Otóż …
(…) pokutne (…) – to nieprawda, to nie są krzyże pokutne!
(…) stawiane przez zabójcę (…) – to nieprawda!
(…) w miejscu zbrodni (…) – to nieprawda!
(…) średniowiecznym (..) – i to też nieprawda!
Oczywiście wszystko to może być prawdą, ale jedynie dla bardzo wąskiej grupy kamiennych krzyży. Są jednak i takie względem których nie możemy skorzystać z żadnych wyżej wymienionych okoliczności.
Może zacznijmy od tego „średniowiecza”. A więc prawda jest taka, że tylko część krzyży powstało w tej epoce – powiedzmy, że większa połowa. Zwyczaj ten dotarł do Polski z zachodu najprawdopodobniej w 1301 roku. Ale …stawiano je aż do XIX wieku, chociaż zwyczaj stracił na znaczeniu w końcu XVI wieku i stopniowo tracił je coraz bardziej (karanie w ten sposób zostało wypierane przez karę pozbawienia wolności). Np. krzyż w Okrzeszynie został wykonany w drugiej dekadzie XVIII wieku (1715 albo 1719 r), w Rydułtowach w 1628 roku, w Imbramowicach w 1589. Wszystkie krzyże z tzw. aureolą (lub półaureolą) pochodzą już z XVIII wieku np. ten w Mysłakowicach, z okolic pałacu.
Czy rzeźbili/kuli je zabójcy? Część może i tak, jednak wielu zlecało wykonanie krzyża kamieniarzom i to ci byli autorami tych surowych dzieł. Czynili tak ci bogatsi, zresztą jedynie oni mieli szanse na zachowanie głowy podczas procesu. Ci biedniejsi, co nie byli w stanie opłacić ani rodziny zamordowanego, ani kościoła (poprzez to zapewniając zmarłemu spokojną drogę do nieba), ani sądu – płacili głową. Biedny jak miał farta to musiał się nakuć, bogaty jak go bardzo uciskano albo naprawdę nieźle się nawojował mieczem w nie do końca uczciwym zamiarze, to dawał sakiewkę jakiemuś biednemu co kuł za niego. W późniejszym czasie krzyże były stawiane przez przedstawicieli władz w miejscach gdzie zamordowany został ktoś ważny (z ich perspektywy). Krzyże wykonane przez zabójcę są (statystycznie) w gorszym stanie od pozostałych, choć tyczy się to również tych najstarszych krzyży. Po pierwsze, technika obróbki kamienia była mniej zaawansowana w tamtym czasie, po drugie nie każdy morderca był z zawodu kamieniarzem, więc często ciężko im szło wykonywanie tych (quasi)rzeźbiarskich prac.
Trafniejszym określeniem byłoby więc – zabójcy stawiali lub fundowali krzyże.
Co do stawiania krzyży w miejscu zbrodni to również nie tak do końca. Zauważcie, że krzyże zazwyczaj ustawione są w widocznych miejscach, przy drogach głównych, ścieżkach itd. Świadczyć by to mogło o tym, że morderstwa dokonywano bardzo blisko ludzi, świadków, albo całkowicie w ich towarzystwie, w centralnych częściach wsi. Ale tak nie było (zazwyczaj). Morderca raczej preferuje odludne miejsce, nie dokonuje ich na oczach świata! Wygląda to więc następująco. Bardzo często na miejsce krzyża wyznaczano miejsce w którym byłby o wiele lepiej widoczny, obok którego przechodzili ludzi i toczyło się codzienne życie. Prewencyjnie i ostrzegawczo a jednocześnie na pamiątkę zmarłego. Miejsca te znajdowały się niedaleko miejsc aktu mordu, ale te niedaleko to czasami nawet i kilka kilometrów. W jeszcze innych wypadkach cechę tę można uznać jednak za poprawną, ale musimy z kolei przenieść się do daty ustawienia krzyża. Większość z nich przez wieki zmieniała swoje miejsce ulokowania, czasami nawet kilkukrotnie. To szczególnie tyczy się tych krzyży, które pierwotnie stawiano przy niewielkich średniowiecznych miastach i wsiach, a te kiedy już się rozrastały albo w przypadku wsi zamieniały się w miasto, zmieniały swój układ zabudowy i często nie było dla nich miejsca. Musiały wędrować i szukać nowego. Taki los krzyża! W dodatku wiele z nich zawędrowało wprost do (za)domowych ogródków amatorów średniowiecznych rzeźb (nazwijmy ich po imieniu – złodzieje) :/
Aha. Jeszcze sama nazwa – krzyż pokutny. Jest błędna! Wina leży po stronie powojennych autorów tłumaczeń, którzy nieprawidłowo przetłumaczyli niemieckie słowo sühne oznaczające pojednanie/pogodzenie się. Nazwa krzyż pokutny przyjęła się jednak do dzisiaj i będzie za pewne funkcjonować po wsze czasy. Chociaż to są krzyże pojednania, ale ostatnio coraz częściej określane również po prostu kamiennymi krzyżami.
Warto tez dodać kogo karano w ten sposób. Nie każdy morderca otrzymywał tak łaskawy wyrok, a jedynie Ci, których zbrodnie ze skutkiem śmiertelnym sąd określił jako „nieumyślne” lub udawało się im wejść z rodziną zmarłego w tzw. traktat pokojowy. Morderstwa umyślne pozostawiły po sobie inne „pamiątki”, ale tymi zajmują się już archeolodzy we współpracy z antropologami (czyli badaczami kości ludzkich). Tak. kończyli na szubienicy, szafocie czy stryczku.
Ustalanie wieku krzyży jest bardzo trudne i ciężko go ustalić nawet mimo licznych przesłanek i poszlak, chyba, że zachowały się odpowiednie dokumenty i zapisy świadczące o ich historii.
Konkludując zagadnienie krzyży pokutnych, nazywanych tez krzyżami pojednania czy kamiennymi krzyżami, warto nakreślić podobieństwo do dzisiejszych czasów – ukarać to można biednego, a bogaty zawsze się jakoś wykaraska (wykupi) z opresji.
A zwyczaj karania w ten sposób napłynął na Śląsk z zachodu, a dokładniej z terenów Świętego Cesarstwa Niemieckiego czyli najprościej mówiąc (chodź nie do końca rzetelnie) z Niemiec.
Na koniec jeszcze kilka ciekawych faktów i liczb.
W Europie przetrwało do dzisiaj niespełna 7000 kamiennych krzyży, z tego ponad połowa w Niemczech. Szacuje się, że mogło powstać ich nawet dwukrotnie więcej, ale w okresie burzliwych dziejów zostały zniszczone, skradzione, przerobione na materiał budowlany lub skończyły w jeszcze inny, niespodziewany sposób. Najwyższym krzyżem w Europie jest krzyż ze Stargardu Szczecińskiego i mierzy niespełna 380 cm (z czego około metr znajduje się pod ziemią). W Polsce mamy około 600 sztuk, z tego na Dolnym Śląsku 2/3 z nich.
*wyraz nie istnieje w słowniku i został stworzony przez autora na potrzeby tekstu.
Bibliografia:
„Pomniki dawnego prawa karnego na pograniczu polsko-czeskim„, D. Wojtucki; S. Zobniów, Wrocław 2007