Spośród wszystkich pasm górskich Sudetów to Karkonosze posiadają na sobie najwięcej znamion lodowcowej przeszłości regionu. Lodowiec wycofał się ostatecznie z tych gór dopiero podczas ostatniego zlodowacenia tzw. bałtyckiego kilkadziesiąt albo kilkanaście tysięcy lat temu. Okres geochronologiczny w którym miało miejsce te zlodowacenie określa się plejstocenem, a nieformalnie nazywa się go epoką lodowcową (lub jeszcze prościej – lodową). A Epoka lodowcowa ponieważ zlodowaceń tych było więcej.
Kotły polodowcowe są jednym z najbardziej charakterystycznych a zarazem rozpoznawalnych i wizytówkowych elementów Karkonoszy. Głębokie i strome, półkoliste wyrwy w głównym grzbiecie nie pozwalają się nie zauważać, szczególnie, że dna części z nich wypełnione są krystalicznie czystą wodą tworząc tzw. stawki 🙂
W jaki sposób powstały?
To dość złożone i niełatwe do wyobrażenia, ale postaram się to ująć w najprostszy z możliwych sposobów.
Są efektem erozyjnej „pracy” lodowców górskich, które wykształciły się w Karkonoszach około miliona lat temu, właśnie w Plejstocenie. Znaczne ochłodzenie klimatu opanowało praktycznie całą półkule północną, a w konsekwencji granica wiecznego śniegu obniżyła się. A w sytuacji gdy śnieg nie ma warunków by latem całkowicie stopnieć i utrzymuje się przez cały rok, a przez dziesiątki tysięcy lat warstwy starego śniegu są pokrywane świeżym, tworzy się firn a ten później przekształca się w lodowiec. Takich lokalnych lodowców były w Karkonoszach kilka. W okolicy Szrenicy nie wykształcił się jednak lodowiec, skąd więc tutaj kocioł? Wyjaśnię to nieco poniżej.
Kotły powstawały, gdy lodowiec się wycofywał, schodził (płynął) w dół. Tak wielka masa lodu albo firnu modelowała zbocza grzbietu na którym się znajdowała, podcinając je tworząc strome skaliste ściany. Ten materiał skalny został przetransportowany w dół tworząc kolejny dowód na istnienie lodowców górskich czyli morenę czołową.
Po polskiej stronie Karkonoszy jest ich osiem (tak mówią np mapy i nazewnictwo), chociaż specjaliści z Karkonoskiego Parku Narodowego wyliczają ich sześć, nie licząc szrenickiego i kotła Smogorni.
I mają rację, bo w przypadku gdy górna część doliny jest słabiej przeobrażona przez cofający się lodowiec i nie posiada rygla skalnego (wału skalnego, który ustawiony jest w poprzek ujścia źlebu/doliny) mówimy o niszy niwalnej, która kotłem polodowcowym jednak nie jest. Dziwić powinna zatem nazwa „KOCIOŁ Szrenicki”, która jest mylna, nie znajduje odzwierciedlenia w naukowej terminologii.
Nisza niwalna pod Szrenicą powstała pod wpływem zalegania śniegu, który przekształcił się w firn. Być może firn zdążył jeszcze przekształcić się w tym miejscu w lód, ale zjawisko to trwać musiało przez stosunkowo krótki okres i na niewielkiej powierzchni. Pod koniec zlodowacenia, gdy pokrywa firnu schodziła w dół zboczy Szrenicy powstało to co dzisiaj na mapach podpisane jest jako „Kocioł Szrenicki”.
Jest chyba „najcichszym” ze znamion minionej epoki lodowcowej, i najmniej spektakularnym pośród tych w Karkonoszach. Niewielu zdaje sobie sprawę z jego istnienia. Jego rzeźba nie jest ani majestatyczna, ani wyjątkowa, ani nawet czytelna dla przeciętnego turysty.
Nie jest specjalnie stromy. Nie spotkamy tu pionowych granitowych ścian za to porośnięte kosodrzewiną, murawami i ziołoroślami oraz górnoreglowym borem świerkowym w przypadku najniższych partii kotła, zbocza 🙂
Rosną tu również dorastające do 2 metrów paprocie gatunku wetlicy alpejskiej, co każe również dodać, że obszar kotła jest bardzo wilgotnym miejscem. W innym wypadku ta paproć nie polubiła by tego miejsca. A skoro już mowa o wilgoci, to zbocza Szrenickiego Kotła są miejscem gdzie występuje bardzo ciekawy typ torfowiska tzn torfowisko wiszące lub stokowe.
Kwestia florystyczna tego miejsca jest rozbudowanym tematem, ale dodam jedynie, że rośnie tu np. niebieska trawa, turzyca gwiazdkowana, fiołek błotny i wełnianka wąskolistna.
A sam kocioł najlepiej widoczny jest z okolic Kukułczych Skał, na szlaku prowadzącym ze Szklarskiej Poręby (a dokładniej z Marysina) do Schroniska PTTK Pod Łabskim Szczytem.
Niezły kocioł z tym kotłem, który kotłem nie jest wcale 😀
P. S. Filmik w którym na Kocioł Szrenicki spływają gęste chmury podczas tzw. inwersji.