Lewin Kłodzki kojarzy się najczęściej ze słynną artystką o wielu talentach Violettą Villas, ale to bardzo ciekawe miasteczko, podobnie zresztą jak jego okolica. Zaraz, zaraz! Jakie miasteczko? Miejscowość posiadała prawa miejsce przez ponad pół tysiąca lat ale już nim nie jest. Zdaje się, że najlepsze czasy ma już za sobą! Ponad drogą krajową nr 8, która wiedzie jego obrzeżami, znajduje się wyjątkowej urody wiadukt kolejowy. A niedaleko od niego znajduje się jeszcze bardziej wyjątkowa stacja kolejowa, cała z drewna! Te dwa obiekty są punktem zainteresowanie niniejszego materiału. Zapraszam
Na wstępie chciałbym podziękować Panu Cezaremu Czerniachowiczowi za archiwalne materiały.
LEWIN KŁODZKI
To Sudety Środkowe, niedaleko granicy z Czechami. Tym z daleka najłatwiej będzie je umiejscowić na mapie gdy napiszę, że znajduje się kilka kilometrów na południe od Gór Stołowych. Dokładniej to Wzgórza Lewińskie zaliczane do Pogórza Orlickiego.
To stara lokacja! Niegdyś miasto, ale od 1946 roku już tym miastem nie jest. Ale nie będę w tym miejscu opisywał całej historii miasta, bo nie na tym chciałbym się skupić. Chociaż i na to przyjdzie kolej …
No właśnie! Kolej!
To połączenie kolejowe z Kłodzka do Kudowy-Zdroju (w przeszłości przedłużone do czeskiego Nachodu przez Niemcy w okresie II wojny światowej ze względów militarnych, ale już kilka lat po wojnie rozebrane). Prace przy jej budowie trwały bardzo długo bo aż 20 lat, oczywiście ze względu na trudny, górski teren.
Kolej doprowadzono do Lewina Kłodzkiego w początkach XX wieku (pierwsze pociągi pojechały tędy w 1905 roku), gdy tory połączyły już Kudowę-Zdrój oraz Kłodzko. W późniejszym czasie przejeżdżały tędy pociągi nawet z Berlina, bezpośrednie!
Tabliczka informującą o przebiegu trasy pociągu z Berlina, przez Chociebuż, Zgorzelec, Jelenią Górę, Wałbrzych, Kłodzko, Polanicę-Zdrój, Duszniki-Zdrój aż do Kudowy-Zdrój. Poniżej z kolei rozkład jazdy pociągów z okresu przedwojennego. Widać na nim szereg połączeń kolejowych z miejscowości położonymi w Sudetach m.in. również z Lubaniem, Lądkiem-Zdrojem czy Lubawką.
Jest dość słynny i nie trzeba go przedstawiać miłośnikom kolei oraz architektury. Dlaczego? Bo to jeden z ładniejszych wiaduktów na Dolnym Śląsku i w ogóle w Sudetach, a niektórzy uważają, że nawet w całej Polsce.
Wiadukt nad szeroką i głęboką doliną potoku Klikawa powstał w latach 1903 i 1905. Za jego budowę odpowiedzialni byli inżynierowi z Włoch! Ma 120 metrów długości i 27 metrów wysokości!
Obecnie prowadzi również nad drogą krajową nr 8.
Nie jest zwykłym wiaduktem ale w pewien sposób dziełem sztuki. Posiada szereg detali architektonicznych jak np. łukowe sklepienia czy potrójne okna (triforia) w poszczególnych przęsłach (bo jest wiaduktem wieloprzęsłowym). Jest podobny pod tym względem do wiaduktu z Kowar Górnych (Sudety Zachodnie).
To solidna konstrukcja! Wiadukt ma już niespełna 120 lat i dalej funkcjonuje mimo braku remontu!
Zdjęcia dzięki uprzejmości Cezarego Czerniachowicza oraz www.polska-org.pl
Jest jednotorowy.
Aby mógł powstać potrzebne było również wybudowanie 6 mniejszych mostów w okolicy, przepusty na wodę, dwa tunele kolejowe i wielometrowe mury oporowe. Wykorzystano na ten cel spore ilości kamienia, tego samego z którego wybudowano wiadukt. Łącznie, aby wybudować wymienione elementy „dodatkowe” przy tym wiadukcie wykorzystano aż 6-ciokrotnie więcej materiału niż na sam wiadukt.
Wiadukt posiada metalowe (albo żeliwne) barierki oraz kilka balkonów.
Po jego północnej stronie znajduje się żelbetonowy, jednoosobowy, poniemiecki bunkier z czasów II wojny światowej (bunkier typu „ołówek”). Strzegł wjazdu na wiadukt w przeszłości.
W przeszłości „grał” w wielu filmach a także został wykorzystany w grze komputerowej „Euro Track Simulator 2”.
Jest wykorzystywany do dzisiaj! (Autor filmu: Luka Mys)
Kilka lat temu wymyślono aby wiadukt był podświetlany po zmroku kolorowymi iluminacjami.
Zdjęcia: Luka Mys
TOROWISKO PO ŁUKU
Tory prowadzące przez wiadukt w kierunku północnym, do kolejnej stacji, w Kulinie, muszą pokonać wiele „zakoli” aby mogły na dość niewielkim dystansie pokonać spore przewyższenie. Pierwszy z tych ostrych łuków znajduje się tuż przy wiadukcie. Pięknie to widać na zdjęciach z lotu ptaka.
Stacja kolejowa w Kulinie to jedna z najwyżej położonych w Polsce, a jadąc z Lewina Kłodzkiego w przeszłości widać z pociągu było m. in. stoliwa w Górach Stołowych czy nawet Karkonoszy. Obecnie już nie uświadczymy takich widoków przez drzewa, które zarosły panoramę.
Dzięki tej linii kolejowej zaopatrywany miejscowe fabryki w surowce oraz węgiel i odbierano wyprodukowane towary m.in. z Kudowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego. Zaopatrywane były również uzdrowiska, pociągami przyjeżdżali liczni kuracjusze z odległych miast Polski.
STACJA BUDA PASTERSKA!
Wybudowano ją w tym czasie co wiadukt – w 1. dekadzie XX wieku.
Architektura obiektu, z założenia, miała nawiązywać do górskiego schroniska. Te z kolei w Sudetach bardzo często wywodzą się się z dawnych bud pasterskich – niewielkich, drewnianych „bud” w których wysoko w górach, okresowo pomieszkiwali pasterze. Ich architektura była raczej prosta ale z czasem gdy przechodziły już w schroniska górskie pojawiało się na nich coraz więcej detali architektonicznych. Stąd budynek stacji kolejowej w Lewinie Kłodzkim jest niewielkim, drewnianym obiektem z licznymi detalami.
Ale to niejedyny taki obiekt! Stację dalej – w Kulinie – znajduje się bardzo podobny budynek stacji kolejowej. Niektórzy porównują również nieistniejący już budynek stacji w Kowarach Średnich do wymienionej dwójki, chociaż prawdę mówiąc różnił się od nich już zdecydowanie bardziej.
Funkcję kasy oraz poczekalni zaczął spełniać od 1905 roku. W tamtym czasie na tej stacji nawadniano parowozy (aż do momenty gdy zaprzestano z nich korzystać), stąd obok budynku znajduje się wieża ciśnień. Na końcu stacji stały 2 żurawie wodne, które z tych przyczyn tu wybudowano. Ale już po nich nie ma śladu. Podobnie zresztą jak po budynkach magazynowych. Sama stacja miała 300 metrów długości.
Ciekawostką i jednocześnie zagwozdką jest zatarty już przez czas napis, który można na niej wyczytać – Hummelstadt. W ten sposób nazywano tą miejscowość ale jedynie w okresie II wojny światowej. Podobno nazistowska administracja dokonała tej korekty aby pozbyć się słowiańskiej nazwy miejscowości.
Do dziś na teren stacji prowadzi stary bruk ale sama stacja już nie spełnia swoich funkcji – w całości jest własnością prywatną! Znajdują się w niej mieszkania prywatne.
Jeszcze w latach 90-tych znajdowała się w nim niewielka, wydzielona poczekalnia.
Ale wciąż odjeżdżają stąd pociągi. To jednych cieszy, ale tych co pamiętają jak ta linia kolejowa miała bezpośrednie połączenie z takimi miastami jak Katowice, Szczecin, Warszawa, Lublin czy Gdynia, to bardziej jednak smuci.
Budynki techniczne, w tym magazyny na stacji, w Lewinie Kłodzkiej zaprojektował mistrz murarski z mieszkający w Lewinie Kłodzkim Paul Reinhard Blau (urodzony w Lubawce w 1863 roku). Był on również autorem kościoła w Lasówce oraz w Zieleńcu, a także kaplicy elżbietanek w Kudowie-Zdroju. Oprócz tego wybudował szereg innych obiektów w okolicy a o nich długo by opowiadać.
PS. W bezpośrednim sąsiedztwie wiaduktu stoi do dziś dom Ś.P. Wioletty Willas.