Inwersja temperatur, która najczęściej ma miejsce w okresie jesiennych, to niezwykły układ pogodowy, podczas którego dużo łatwiej można podziwiać m.in. szereg zjawisk optycznych. O Widmie Brockenu glorii czy białej tęczy pisałem już nie raz, ale oprócz nich, podczas inwersyjnej aury można natrafić na cudowną dyspresję (rozpraszanie) promieni słonecznych. Na tym skupię się w dzisiejszym materiale. Czytanie będzie niewiele, za to galeria będzie dość obszerna.
INWERSJA
W skrócie! Zazwyczaj, im bliżej gruntu tym temperatura powietrza jest wyższa, ale zdarza się tak, że sytuacja jest odwrotna tj. im wyżej tym cieplej. Tak najprościej opisać inwersję termiczną. Jej konsekwencjami są różne efekty jak np. tzw „morze chmur” zalegające u podnóża gór (i nie tylko). Taka sytuacja ma miejsce podczas pogody wyżowej, zwłaszcza jesienią bo w powietrzu zbiera się coraz więcej wilgoci, a Słońce nie operuje już tak wysoko i intensywnie by je osuszyć. Wtedy wilgoć trzyma się bliżej gruntu tworząc wspomniane morze chmur, które z perspektywy osób, które znajdują się pod chmurami jest po prostu gęstą mgłą.
W tym sezonie (2024), w listopadzie mieliśmy bardzo długie okresy utrzymywania się pogody wyżowej z inwersją termiczną (około 10 dni pod rząd) – nie tylko w Sudetach, ale momentami nad niemal całą Polską. Często taką aurę nazywa się „zgniłym wyżej” go niczym przyklejone do powierzchni gruntu chmury nie pozwalają na dotarcie zbyt wielu promieni słonecznych (przynajmniej w takiej postaci jakbyśmy tego oczekiwali) w efekcie czego występują gęste mgły, w których panuje chłód i wilgoć, która dodatkowo potęguje uczucie zimna. Tymczasem na szczytach znajdujących się powyżej poziomu kondensacji (powyżej mgły) jest zdecydowanie przyjemniej – przede wszystkim dużo cieplej (czasami nawet o ponad 10°C). Taka pogoda charakteryzuje się również brakiem wiatru.
Poniżej kilka zdjęć z tegorocznych inwersji z Wysokiego Kamienia w Górach Izerskich oraz ze Ślęży na Przedgórzu Sudeckim).
Niezwykle ciekawe podczas takiej aury są okolice poziom kondensacji, czyli górna warstwa poziomu chmur/mgły oraz przestrzeń znajdująca się bezpośrednio powyżej. Tu dzieje się sporo, pogoda jest bardzo dynamiczna. Wiatr przewiewa chmury, Słońce na zmianę pojawia się i znika.
Gdy znajdujemy się powyżej poziomu chmur w terenie nie porośniętym lasem, i spełnione są odpowiednie warunki to można podziwiać wymienione na początku zjawiska jak Widmo Brockenu, glorię czy białą tęczę.
Natomiast niezwykle ciekawie dzieje się nieco poniżej górnej warstwy chmur, już w chmurach, ale na tyle „płytko” by promienie słoneczne mogły docierać do naszych oczu. Promienie słoneczne przechodzące przez krople wody zawarte we mgle rozpraszają się (ulegają dyspresji)! Gdy takie warunki napotkamy w lesie to ograniczane i przepuszczane między drzewami rozproszone promienie słoneczne tworzą fantastyczne widowisko.
Poniżej zamieszczam krótki kolaż nagrań video, który w listopadzie tego roku nagrałem właśnie w takich warunkach.
STOŻKI TYNDALLA
Te niezwykle rozpraszanie promieni słonecznych jest możliwe dzięki zjawisku zwanym „efektem Tyndalla” (lub zjawiskiem Tyndalla). Kropelki wody w chmurze/mgle są w tym przypadku koloidem, w który gdy wpada wiązka światła to promienie uginają się i tworzą stożki Tyndalla, posiadające kształt stożka w przekroju. Nazwa ta nie należy do popularnych, ale tak to technicznie można nazwać. Jak ktoś jednak powie, że widział rozproszone promienie słoneczne to będzie to oczywiście ujęte najbardziej poprawne.
A poniżej zdjęcia z listopadowych inwersji, z opisywanej górnej warstwy chmur. Wykonałem je w Karkonoszach, Górach Izerskich oraz w Masywie Ślęży.
A tu kilka fotek z tej magicznej warstwy z nad Zbiornika Bukówka (Kotlina Kamiennogórska). Nie występuje na nich co prawda efekty Tyndalla, ale jest pięknie i tak 🙂