Kojarząc ze sobą słowa „Karpacz” i „wodospad” od razu przychodzi na myśl Dziki Wodospad na Łomnicy. Rzeczywiście jest to jednak sztuczny wodospad, którego ojcem jest człowiek. Ale niegdyś w Karpaczu musiał istnieć prawdziwy, naturalny, taki którego ojcem była … matka natura (:D)
Do Dzikiego Wodospadu przychodzi wielu turystów, wielokrotnie więcej niż do atrakcji o których piszemy w tym tekście. Dlatego też nie są powszechnie znane i nie często się o nich mówi. A szkoda, bo to jedne z najciekawszych w regionie atrakcji geologicznych w dodatku można je zobaczyć z bliska i nawet poczuć na własnej skórze :p
Wodospad o którym chciałbym Wam opowiedzieć nie doczekał naszych czasów. Ale znajdował się całkiem niedaleko wspomnianego Dzikiego Wodospadu i również był na Łomnicy. Skąd wiemy, że kiedyś tam był? Mówią o tym okoliczności przyrody (nieożywionej), które do naszych czasów przetrwały i dziś można z nich czytać przeszłość.
Niedaleko słynnego „punktu zaburzeń grawitacyjnych” w Karpaczu przepływa, w głębokiej dolinie o stromych zboczach, Łomnica. To właśnie tu możemy doszukać się śladów zapomnianego wodospadu. Nad potok prowadzi zielony szlak turystyczny, ale żeby zobaczyć to co najcenniejsze w tym miejscu trzeba zboczyć z niego o kilkadziesiąt metrów w górę potoku. Najlepiej jednak trafić od drugiej strony potoku, od trasy narciarskiej.
W oczy od razu rzuci się spore oczko wodne, kilka niewielkich, kamiennych kaskad na potoku (rzece) i okrągłe cylindryczne zagłębienie w litej skale. Tak, to właśnie o tym będziemy rozprawiać 🙂
Eworsja!
Na wstępie może jednym zdaniem zahaczymy proces eworsji tak abyście mogli sobie to w szybki i prosty sposób zobrazować. A więc eworsja zachodzi wtedy gdy woda porywa rozdrobniony materiał skalny (kamyki) i ściera nimi na skutek ruchu wirowego podłoże/dno po którym płynie lub na które spada. Jest to rodzaj erozji wgłębnej i abrazji (czyli zeskrobywania). W ten sposób mogą powstawać efektywne formy w skalnym podłożu jak np te z Karpacza. Mamy tutaj do czynienia aż z dwoma bardzo ciekawymi obiektami mówiącymi sporo o historii, która się tutaj rozgrywała w odległych czasach.
Eworsja w Karpaczu!
Ów oczko wodne to nic innego jak basen eworsyjny lub kocioł eworsyjny. Aby mógł powstać ze znacznej wysokości musiała tu spadać woda z progu skalnego, czyli musiał tu niegdyś istnieć … WODOSPAD!
Ciężko dziś określić jakich rozmiarów mógł być to wodospad, ale biorąc pod uwagę wielkość kotła można przypuszczać, że raczej nie przekraczał kilkunastu metrów wysokości, choć możliwe, że mógł mieć jedynie 5 albo 6 metrów wysokości czyli tylko kilka więcej niż obecnie posiada kaskada nad kotłem.
Kocioł ma około 8 metrów szerokości (okresowo, podczas roztopów i sezonów deszczowych) i ponad 2 metry głębokości. W okresie suszy wielkości są są zdecydowanie skromniejsze. Obecnie jego szerokość nie przekracza 6 metrów.
Gdzie jest wodospad?
Procesy takie jak eworsja są z jednej strony twórcze ale z drugiej strony destrukcyjne. Woda spadająca z progu skalnego (wodospad) wprawiająca w ruch materiał skalny który ściera i rzeźbi w nim formę kotła w długim okresie okazuje się również i niszczycielem wodospadu. Kocioł eworsyjny, który powstaje na dole progu (wodospadu) z czasem powiększa się i zaczyna wżynać się „pod” wodospad. W końcu musi to doprowadzić do podcięcia ściany skalnej i zawalenie progu wodospadu. Zjawisko to może następować stopniowo i powoli ale równie dobrze może mieć charakter dynamiczny i wtedy całe bloki skalne mogą runąć w dół. W przypadku karpackiego wodospadu, musiało się to stać w dość dynamiczny sposób ponieważ wodospad nie przeniósł się w górę nurtu i tym samym nie przetrwał a koryto usiane jest wielkimi głazami. Być może to one budowały niegdyś próg wodospadu. Kto to wie? Chyba tylko sama Matka Natura 🙂 Był wodospad, nie ma wodospadu! Życie jest za krótkie by móc obserwować tak wolno przebiegające procesy …
Marmit „Studzienka”
Studzienka, bo tak został nazwany ten garniec wirowy, czyli marmit znajdujący się tuż nad kotłem eworsyjnym ma zupełnie inną genezę powstania, chociaż również głównym procesem modelującym tę geoatrakcję była eworsja. Powstał w zupełnie innych okolicznościach, a głównym bohaterem był tu lodowiec. Naukowcy są zdania, że ten osobliwy i unikatowy twór powstał pod koniec epoki lodowej gdy z Karkonoszy, a dokładniej z Kotłów Małego i Wielkiego Stawu wycofywał się lodowic górski. Topnieniu towarzyszyły ogromne masy wody, które zgodnie z powszechnie znanymi prawami fizyki spływały w dół. Obecne koryto Łomnicy było przykryte lodem, ale w miejscu gdzie powstał marmit musiała w lodowcu powstać szczelina, przez którą spadały w jego głąb wody roztopowe. Musiało być tam niewiele miejsce i wartka woda nie mogła obierać dowolnych kierunków spływania przez co materiał skalny jak już utworzył w tym miejscu zagłębienie to miał utrudnioną drogą wydostania się z niego. Spływające wody były dynamiczne i wprawiały w ruch wirowy …
… uwiezione odłamki skalne a te „wierciły” cylindryczny utwór, pionowo w dół. Odłamki skalne, które odpowiedzialne były za rzeźbę cylindra tępiły się (stawały się otoczakami). I kiedy w 1892 roku po raz pierwszy naukowcy zainteresowali się marmitem z Karpacza wyciągnęli tych otoczaków z jego wnętrza 30 sztuk z czego największy ważył 25 kilogramów. Rozeszły się jak świeże bułeczki po muzeach, niektóre trafiły aż do Berlina! Były ot sobie NIEZWYKŁE te otoczaki – otoczaki rzeźbiarze, świadkowie zamierzchłych procesów 🙂
Rekordzista!
Jest największym marmitem w całych Sudetach! NAJWIĘKSZYM!
Ma średnicę około 80 cm i głębokość aż 225 cm w co musicie uwierzyć ponieważ obecnie marmit zasypany jest drobnym materiałem skalnym i nie sposób zobaczyć dna.
Sto lat po pierwszych badaniach Studzienki wyciągnięto z niego kolejne otoczaki, marmit był znów zasypany materiałem skalnym. W okresie roztopów i powodzi jest zalewany wodą i znów „kamienie” w środku wprawiane są w ruch, choć z pewnością jest to proces o o wiele słabszej intensywności niż te z końca epoki lodowcowej. Nie możemy więc spodziewać się, że w najbliższych latach jego głębokość się jeszcze zwiększy.
P. S. Niektóre ujęte w tekście opisy są jedynie przypuszczeniami autora na temat hipotetycznych rozmiarów, wyglądu i historii wodospadu i nie powinny być traktowane jako literatura naukowa (źródło fachowe). Geomorfolodzy mogą mieć na ten temat inne zdanie i autor chętnie by się z nim zapoznał.
P. S. 2. Nad samym kotłem eworsyjnym znajduje się ławeczka z której można podziwiać otoczenie 😉