Niby zwykła mucha, a jednak niezwykła! Poznajcie przepaśnicę górską, owada o bardzo ciekawych zdolnościach i wyglądzie.
(Treść publikowaliśmy kilka lat wcześniej na naszym starym blogu, stąd ta luźna forma, prosimy o wyrozumiałość i odpowiedni odbiór :))
Muchy, muchy, muchy, wszędzie te cholerne muchy! Nic tylko sr**ą po oknach, lecą do gów** i roznoszę gów** gdzie się da. Obrzydlistwo. Prawda? Otóż NIE! Sprawy mają się zupełnie inaczej!
Muchy zamieszane są bowiem w proces zapylania roślin, i to również tych z których korzystamy my – przedstawiciel najgłupszych z naczelnych (generalizując :/). Ta o której dzisiaj opowiemy jest wyjątkowej urody. Zresztą spójrzcie na zdjęcia poniżej i sami to oceńcie.
Jest muchówką mało znaną ii rzadko opisywaną (przynajmniej w internecie).
WYGLĄD I WYSTĘPOWANIE
Najprościej mówiąc to duża, włochata mucha w biało-czarne pasy (przepaski). Należy do rodziny bzygowatych, w skrócie określanych po prostu bzygami.
Pisaliśmy już wcześniej o innej muchówce z rodziny bzygowatych w tym miejscu:
Bzyg z klasą – trzmielówka leśna
Zdecydowanie bardziej upodobała sobie obszary górskie, gdzie częściej można ją spotkać niż na nizinach. Najwięcej jest ich w Bieszczadach, ale i u nas, w Sudetach ich nie brak. Preferuje środowisko leśne, umiarkowanie wilgotne.
POMOCNICY-OGRODNICY
Nie są tak pospolite jak mucha domowa, która nie jest zbyt lubiana przez człowiek przez swoją nadmierną liczebność i upierdliwość. Ale, to tylko na pozór. Muchy pełnią ważną funkcję również w świecie ludzi – pracują w naszych ogrodach (również tych warzywnych). Zapylają m. in. pietruszkę, koper i lubczyk 🙂
PRZEPAŚNICA GÓRSKA
(Leucozona lucorum)
Jak wszystkie bzygowate jest całkowicie niegroźna dla człowieka, chociaż może się zdarzyć, że przycupnie sobie na ludzkim ciele, żeby zlizać z niego troszkę soli mineralnych zawartych w pocie 🙂
SUPER PRZYSTOSOWANIE
W przypadku tej muchówki, bardzo podobnej zresztą do trzmielówki leśnej pod względem wizualnym, występuje również bardzo sprytne zjawisko mimikry.
„To co jest jednak najciekawsze w tym owadzie to wyjątkowa zdolność o wdzięcznym brzmieniu – mimikra. Polega ona na tym, że swoim wyglądem upodobniła się do innych owadów. A wybór żywych obiektów do których się upodobnić, kryje w sobie sporo pomysłowości, za co ewolucji należą się tu ogromne słowa uznania. W przypadku trzmielówki, nie trudno się domyślić, że ów upodobnienie padło na trzmiela (przeważnie ogrodowego lub ziemnego). Dlaczego akurat trzmiela? A wiec trzmiel posiada broń – żądło – którą może wojować, a nasza dzielna muchówka takiej broni nie posiada. Tym samym dzięki mimikrze trzmielówka sprawia wrażenie, ze posiada broń, i inne owady czy ptaki, które polują na muchówki, są o tym od razu alarmowane, jednym spojrzeniem (a muchówka może żyć i żyć dalej, jeszcze kolejnych kilka dni lub tygodni). Mało tego – okazuje się, że nie wszystkie trzmielówki wyglądają tak samo, niektóre „zakładają” inne przebranie i upodabniają się do innych gatunków trzmieli (np. trzmiela kamiennika). Cecha ta daje jeszcze jedną ogromną korzyść – darmowy żłobek 🙂 Samice tej muchówki, dzięki ewolucyjnemu „przebraniu” potrafią wtargnąć jak „swój chłop” do gniazda trzmieli i tam złożyć jaja, które z kolei zostaną wykarmione i wychowane przez robotnice trzmieli. W tym czasie dorosłe mogą skupić się na konsumpcji pyłków i nektarów. Żyć nie umierać! 🙂 ”