Tytułowa góra to na pozór jedno z wielu niewielkich wzniesień w obrębie Kotliny Jeleniogórskiej. U jej stóp kilka stuleci temu tętnił pracą folwark. Natomiast sama góra nosi na sobie romantyczne historie z przełomu XVIII i XIX wieku w postaci ruin zamku myśliwskiego i jaskini. Zresztą tego romantyzmu było tutaj więcej ale ten był już z kolei bardziej eteryczny …
Wzgórze znajduje się tuż przy samym wjeździe do Kowar od strony Kostrzycy/Mysłakowic. Jadąc od tej strony wystarczy skręcić w prawo w wąską asfaltową drogę tuż przed skrzyżowaniem.
RADZIWIŁŁÓWKA
U jej stóp już pewnie od co najmniej pół tysiąca lat funkcjonował folwark, a przy nim na pewno stał okazały budynek właściciela (i doglądacza interesu) czyli dwór. Pałac w Ciszycy, który dziś znajduje się w tym miejscu, powstał w późniejszych czasach a dokładniej pod koniec XVIII wieku. Wtedy to minister Śląska i Prus Południowych Karl Georg Heinrich von Hoym wybudował tu pałac, który do dzisiejszych czasów przetrwał w niemal niezmienionej formie.
Ale sam pałac mu nie wystarczył, więc w jego najbliższym sąsiedztwie powstał park z ciekawymi nasadzeniami drzew sprowadzonych z różnych stron świata. Ale to również było niewystarczające i wkrótce całe pobliskie wzgórze zostało również „parkiem”. I to nie byle jakim parkiem, bo w jego obrębie powstało kilka ciekawych obiektów.
JASKINIA
Samo wzgórze wznosi się ponad przyległy teren o kilkadziesiąt metrów. Jego wschodnie krawędzie są strome a miejscami również i skaliste. Możemy tu obserwować prawie 20-metrowe ściany skalne a las, który porasta tę część wzgórza w znacznej części „podsypany” jest rumoszem skalnym.
W jednej z tych granitowych wychodni wykuto sztuczną jaskinię. W jakim celu? A żeby było ciekawiej! Doba romantyzmu w tamtych czasach zwracała się ku dalekiej przeszłości, czasami do gotyku, czasami do antyku a czasami nawet do prehistorii. Jaskinia więc oprócz bycia samą w sobie mogła być swojego rodzaju wyrazem upodobania sobie przez ówczesnych, bardzo bogatych właścicieli tej ostatniej z wymienionych epok. A że góra oferowała takie możliwości to i wykuto niewielką grotę, Bystre oko zdoła dojrzeć ślady ręcznego urabiania skały, poza tym sam filar jaskini wygląda dość nienaturalnie, szczególnie w tego typu skałach.
Aby stromiznę terenu było łatwiej pokonać wykonano granitowe stopnie i solidnie wkomponowano w teren.
Grota powstała mniej więcej w połowie drogi z pałacu na sam szczyt góry gdzie powstał kolejny, główny element tej części założenia a mianowicie…
ZAMEK MYŚLIWSKI
To niewielka, czworoboczna konstrukcja, niegdyś dwukondygnacyjna, ale do dzisiaj w takiej formie już nie przetrwała. Stoi samotnie w środku lasu, prawie, że w najwyższym punkcie.
Skąd w ogóle się wzięło, że to „zamek” skoro z zamkiem to niewiele ma wspólnego? Niektóre zastosowane tu detale nawiązują do stylu gotyckiego, czyli tego z którym przede wszystkim kojarzą się zamki. Możemy to zobaczyć w górnej części ruin chociaż już sam rodzaj wykonania tej budowli (kamień ciosany) przypomina sposób w jaki wznoszono budowle o charakterze obronnym.
W przeszłości budynek ten pełnił za pewne funkcję schroniska, gdzie można się było przespać, w niezbyt wyszukanych warunkach, i schronić się przed deszczem i wiatrem. Ale na próżno było oczekiwać w tym miejscu cesarskich wygód.
RADZIWIŁOWIE A NAZWA GÓRY
Nazwa szczytu pochodzi od litewskiego rodu Radziwiłłów, którzy to od 1824 roku wchodzą w posiadanie folwarku z pałacem i pobliskimi terenami (w tym także opisywanej górki). Wojewoda poznański Antoni Radziwiłł nabywa te włości od barona z Kurlandii – Birona. Sam Antoni jest postacią o wielkim dorobku historycznym, bo jako wybitny muzyk jest autorem pierwszej muzyki do „Fausta” Goethego, a był również mecenasem wielkich kompozytorów tego świata m.in Ludwiga van Beethovena. Ale wróćmy do jego dóbr pod Kowarami. Pozostają one w rękach jego potomków aż do 1927r. Ale nie sam fakt posiadania tego terenu przez Radziwiłów sprawił, że góra dostała taką nazwą. W znacznym, a może i decydującym, stopniu przyczyniła się do tego Eliza, córka Antoniego, mianowana pośmiertnie „Aniołem z Ciszycy”. Historia jest długa i zawiła ale spróbują ją przybliżyć w kilku zdaniach. A więc zamek w Karpnikach w 1822 roku zostaje własnością Fryderyka Pruskiego, który jest synem następcy tronu. Od tamtej pory cesarski rób Hohenzollernów stale rezyduje w regionie. A Radziwiłowie są z nimi mocno zaprzyjaźnieni i jakby poszperać w ich drzewie rodowym, co całkiem szybko można by znaleźć ich pokrewieństwo. Tu znów pojawiają się obok siebie Zjawia się tu również główny bohater całego zamieszania niejaki Wilhelm (późniejszy cesarz Prus, oczywiście z dynastii Hohenzollernów), który z Elizą zna się w zasadzie od dziecka i od dziecka już nie są sobie wzajemnie obojętnymi. Romans trwa długo, niestety jednak finalnie nie może dojść do mariażu ponieważ urodzenie Elizy jest niewystarczająco wysokie (tu chodzi o Antoniego Radziwiłła, który wywodzi się z „zaledwie” polsko-litewskiej magnaterii). Głośno było o tych wydarzeniach w całej Europie. Elizę chce nawet adoptować car Rosji Aleksander I ale to również spełzło by na niczym i w tę stronę historia się nie potoczyła.
Do małżeństwa nie dochodzi, Wilhelm wychodzi za inną, a Eliza wierna miłości swojego życia umiera po 30-tce w Ciszycy, na gruźlicę. Smutna historia, ale właśnie ta historia, miłości Elizy i Wilhelma, znana i powtarzana w całej Europie, mogła przyczynić do nadania właśnie takiej nazwy temu wzgórzu. Zapiski minionych wieków powiadają, że właśnie na nim, w ruinach zamku myśliwskiego Eliza często spędzała czas z Wilhelmem.
W okresie międzywojennym Niemcy nakręcili na ten temat nawet film, a o tej miłości pisała w przeszłości niemiecka pisarka Dagmar von Gersdorff. W 2014 roku za sprawą jeleniogórskiego wydawnictwa Ad Rem książka ta została przetłumaczona na język polski i wydana.