Odpowiedzi na tytuł tego tekstu są dwie. Po pierwsze historię nieistniejącej już wioski, a po drugie, i to już mniej ekscytujące, to ogromną ilość śmieci. O ile po wiosce w terenie nie ostało się nic o tyle tych drugich jest tragicznie dużo! Ciężko uwierzyć, że przyciągające coraz większe rzesze turystów Jezioro Lubachowskie (od niedawna oficjalnie Jezioro Bystrzyckie) ma taki problem i co gorsza, „cały ten syf” niebawem zostanie zalany ponownie wodą, bo planów na oczyszczenie dna jeziora nie ma. Problem zniknie, a potem przyjdzie sezon turystyczny, romantyczne spacery, chłodzące kąpiele, nic tylko przyjeżdżać na łono natury. Wstyd!
Od początku kwietnia (2016) na Jeziorze Bystrzyckim trwają prace konserwacyjne. Aby mogły się one odbyć konieczne było spuszczenie wody. Zaporę oddano do użytku w 1914 roku, minęło więc już ponad 100 lat a do tej pory nie przeprowadzono jej remontu. W końcu nastał i na to czas.
Prace potrwają do końca kwietnia, później poziom wody w jeziorze zacznie zwiększać się i ponownie chować to co zostało niedawno odsłonięte.
W ostatnim tygodniu o tej zalanej przez Niemców, na potrzeby otrzymania zbiornika zaporowego, wioseczce rozpisują się liczne media i to nie tylko regionalne ale i ogólnopolskie. Schlesierthal, bo tak brzmiała jej nazwa w ojczystym języku, trwała w dolinie Bystrzycy kilkaset lat. Jej mieszkańcy parali się w głównej mierze górnictwem okolicznych rud metali a w późniejszym czasie także obsługą ruchu turystycznego. Co przyczyniło się do skazania tej lokacji na dno, dno jeziora? Odpowiedź jest bardzo prosta – powodzie. Ta największa i ta, która przelała czarkę goryczy na terenach górskich i podgórskich miała miejsce w 1897 roku. Gdy tylko uporali się wstępnie z jej katastrofalnymi skutkami Prusacy zebrali się i ustalili strategię obrony przez kolejnymi powodziami. W konsekwencji, od początku wieku XX na wielu sudeckich rzekach w Sudetach Środkowych i Zachodnich, powstawały zbiorniki zaporowe. W wielu miejscowościach regulowano koryta górskich rzek lub też powstawały suche zbiorniki przeciwpowodziowe. Zaporami, które powstały w tym czasie są m. in. Jezioro Pilchowickie czy te w Bukówce ale Jezioro Bystrzyckie również! No to wszystko jasne 🙂
Poniżej prezentujemy jeszcze kilka starych pocztówek na których można zobaczyć malowniczą dolinę rzeki Bystrzycy i zabudowania wsi Schlesierthal. Widać na nich jak nad doliną Bystrzycy góruje zamek Grodno, który tak samo jak i i kiedyś tak i obecnie ściąga turystów.
NACIĄGANIE HISTORII
W kwietniu możemy oglądać ruinę budynku, która wynurzyła się z wody niedaleko zapory w Lubachowie. Ten niewysoki fragment muru wszędzie podpisywany jest jako pozostałość po wsi, po Śląskiej Dolinie i jest to BŁĄD!
Faktycznie jest to pozostałość po budynku o przeznaczeniu technicznym na potrzeby budowania zapory. Nie jest więc to pozostałości po wsi, która kiedyś tu toczyła swoją historię a tym bardziej nie są to „resztki miasta na dnie jeziora” jak pisze na ten temat np dziennik.wałbrzych.pl. Zabudowania nieistniejącej już wsi znajdowały się wyżej (w górę rzeki) i zostały rozebrane. Nasi zachodni sąsiedzi na takie posunięcia by sobie nie pozwolili, aby zatapiać całe domostwa. Dziwi jednak fakt, że jakieś mury wyłoniły się spod wody, dlaczego? Ciężko będzie na te pytanie odpowiedzieć, ale może nam pomóc chronologia zdarzeń. A więc rok 1914 był rokiem w którym ukończono zaporę i w tym samym roku wybucha przecież I wojna światowa. Czy istnieje jakiś związek organizacyjny między tymi datami? Ciężko dziś odpowiedzieć na te pytanie, ale wiadomo, że wybuch wojny przesunął w czasie moment napełnienia jeziora wodą na rok 1917.
Tych kilka zabudowań górniczych i kilka chałup tkaczy nigdy nie było miastem. Skąd takie teorie? 😀
W poniższej galerii zdjęć dokumentujących powstawanie zapory, możemy zauważyć z lewej strony szereg budynków, które określiłbym mianem budynków technicznych. Wszystkie te zdjęcia wykonane są od strony jeziora, więc gdzieś tam również musiałby się znajdować dom mieszkalny, którego mury niedawno pojawiły się ponad powierzchnią wody. Takowego budynku jednak nie widać. Ani budynku ani ruin takiego budynku. Tam po prostu nie ma „takiego czegoś”. Widać za to, że z tej strony koncentrował się „zapał do pracy” przy budowie zapory w postaci składu kamienia (który stąd pozyskiwano), piasku, żwiru itd. Była to więc część budowlana i na pewno w tym miejscu nie stał by przez całe 3 lata budowy budynek mieszkalny. W dodatku rodzaj materiału z jakiego wykonany jest ten mur nie do końca by pasował do budownictwa wiejskiego czy to XVIII czy to XIX wieku (a przecież ten dom właśnie z tego okresu by pochodził, jeśli by nie był starszy czyli jeszcze z XVI-XVII wieku).
Dziwne też są luki w murze. Jest ich kilka w równych odstępach, a w budynku mieszkalnym nie były by potrzebne. Jedna „luka” owszem – na drzwi – ale kolejne? Nie ma tutaj mowy o tym by to były luki okienne, bo np. budynek został przykryty mułem. Tuż przy zaporze, działalność akumulacyjna wody, w dodatku przy takim nastronieniu nie naniosła by aż tyle materiału. To tez można wykluczyć, zwłaszcza, że da się tam wyczuć twardy, kamienny grunt. A wspomniane „luki” pasowałby do np zsypywania kamienia czy do innych działań przy budowie. A tak w ogóle to obszar, który w przeszłości był zaliczany do Górnego Lubachowa a nie do Śląskiej Doliny i z tego mówią wieki to tutaj nie było żadnych budynków mieszkalnych. Nieścisłości pojawiło się zatem mnóstwo, zbyt wiele, dlatego staramy się to wyprostować!
Ale faktem jest, że pod wschodnią oraz północno-wschodnią częścią zbiornika wodnego niegdyś istniały zabudowania Śląskiej Doliny. Mimo upływu czasu powinno się po nich coś pozostać.
2. JEZIORO? NIE, TO MORZE. MORZE ŚMIECI!
Po spuszczeniu wody ze zbiornika ujawniło się również prawdziwe oblicze ludzkiej bytności.
Śmieci pokrywają znaczne połacie odkrytego dna, zalegają w warstwach naniesionego mułu w „ścianach” koryta, którym płynie Bystrzyca.
Wygląda to bardzo nieciekawie, wręcz odpychająco i w dodatku strasznie śmierdzi. Wśród śmieci są i takie, których rozmiary są bardzo duże, są i składowiska opon i cała gama przeróżnego śmiecia z kilkudziesięciu lat.
PS. Jeśli ktokolwiek chciałby w tym momencie zarzucić mi negatywny marketing i antyreklamę tego miejsca, to bardzo mi przykro, ale jedyne co tutaj uprawiam to prawdę i fotografię. A sprawa sama w sobie jest przykra, wręcz syfiasta.
AKTUALIZACJA 2022
W późniejszym czasie były prowadzone akcje oczyszczania zbiornika ze śmieci.