W niedużym, chociaż mocno rozciągniętym Wojcieszowie w Górach Kaczawskich do dzisiaj przetrwało aż pięć pałaców. To niezwykła sytuacja jak na miejscowość w której mieszka około 3,5 tysiąca osób. W tym artykule skupimy się na jednym z tych obiektów, pałacu przy ul. Bolesława Chrobrego 251, z którym wiąże się nawet wątek Henryka Sienkiewicza.
Miejscowość jest rozciągnięta na prawie 7 km długości. Na taki rozwój urbanistyczny miały ogromne znaczenie ograniczenia „naturalne” w postaci gór, które obecnie otaczają miasto ze wszystkich stron.
Istnieje podział na Wojcieszów Górny oraz Wojcieszów Dolny. W Dolnym znajduje się pałac który prezentujemy i opisujemy w tym artykule, jest to jeden z dwóch pałaców w tej części miasta. W Wojcieszowie Górnym znajdują się pozostałe trzy. Do tego grona zabytków dopisać można jeszcze dwór, ruinę zamku średniowiecznego, jedną z najlepiej zachowanych na Dolnym Śląsku szubienicę i kilka kościołów. Zabytków jest tu więc co niemiara.
To najstarszy z wojcieszowskich pałaców, Wybudowany został jako siedziba właściciela posiadłości ziemskich czyli dwór. Tu pojawia się data – rok 1569, ale nie jest to w 100% potwierdzone za to najbardziej prawdopodobne. Niektórzy historycy uważają, że obiekt wybudowano dopiero w dobie baroku, na przełomie XVII i XVIII wieku. Źródła wzmiankują jeszcze dwór, który stał w tym miejscu o wiele wcześniej, nawet i w XIII wieku, ale nie są to również informacje potwierdzone. Tak więc dokładnej daty początku obiektu zbudowanego w tym miejscu nie ma, nie ma również pewności, że obiekt z XIII – XIV wieku o ile istniał, ma coś wspólnego z obecnym pałacem. Nie ma też pewności czy obiekt wybudowany w XVI wieku został przebudowany w epoce baroku i jest tym o którym piszą „niektórzy historycy”. Być może pojawią się w przyszłości odpowiednie dokumenty, które te wątpliwości rozwieją,
Jak większość tego typu obiektów był wielokrotnie przebudowywany, a na jego ostateczny, neorenesansowy wygląd miały wpływ dwie przebudowy z II połowy XIX wieku. Ostatnia z nich zakończyła się w 1892 roku. Ważnym wydarzeniem był również pożar z roku 1930, który uszkodził główną wieżę oraz wyższe kondygnacje.
Po II wojnie światowej gospodarzem obiektu zostało Państwowe Gospodarstwo Rolne, które miało tutaj swoje biura, a od lat 60-tych mieściła się w nim szkoła, aż do 2001 roku.
Obecnie znajduje się w rękach prywatnych.
NAZWA
W tym przypadku ilość, nadmierna :p, pałaców w tym miasteczku jest kłopotem, kłopotem z określaniem, który jest który. Oby dwa pałace w Wojcieszowie Dolnym nazywane są „Pałacem w Wojcieszowie Dolnym”. Jak więc nazwać go by od razu wiadomo było o który z nich chodzi? Korzysta się z określenia „Pałac Dolny w Wojcieszowie”. Istnieje również „Pałac Średni w Wojcieszowie”
WŁAŚCICIELE
Najdłużej przebywał w popularnej na Dolnym Śląsku rodzinie Zedlitz’ów. W między czasie był również własnością rodów Reibnitz’ów, Kotwitz’ów, Bergmann’ów oraz rodziny Strumpl.
Wybudowano go na planie pięcioboku, posiada dwie kondygnacje i podpiwniczenie.
Posiada czterospadowy dach z licznymi lukarnami. Narożniki obiektu zwieńczone są ozdobnymi wieżyczkami, które również znajdują się na dachu.
Oprócz nich można tu wyliczyć tzw. szczyty. Jednym słowem górne partie obiektu są dość różnorodne.
Nad głównym wejściem znajdują się kartusze herbowe, rodów von Zieten i von Zedlitz und Neukirch.
Stoi tuż nad brzegiem stawu, który otacza go prawie z trzech stron.
Właśnie od strony wody wybudowano taras widokowy (kawowy?).
Taflę wody przecina w jednym miejscu metalowy mostek.
Nie należy do najbogatszych, w końcu przez długi czas obiekt pełnił funkcje administracji PGR-u oraz szkoły. Nie sposób również go nie docenić.
Chociaż obiekt nie jest na co dzień otwarty do zwiedzania, przy okazji różnych eventów można do środka zajrzeć i rzucić okiem na jego wystrój. Można również skontaktować się z właścicielem w celu zwiedzania obiektu, można również takie zwiedzanie odbyć w nocnych godzinach. Znają go dobrze Ci, którzy w tym pałacu odbywali nauki lub byli w tamtym czasie nauczycielami (lub innymi pracownikami).
Poniżej prezentuję galerię zdjęć z wnętrza obiektu.
Sufity ozdobione są sztukateriami.
Można tu również zobaczyć kilka słynnych ,kowarskich dywanów 🙂
W piwnicach obecnie znajduje się m. in. sala multimedialna. Są pięknie zaaranżowane. Posiadają ciekawe sklepienia.
Sporo jeszcze pracy potrzebnej jest by pałac był w stanie idealnym, tu i tam brakuje tynku, parapety są rownież w różnym stanie, ale z roku na rok wygląda coraz lepiej.
VON OLSZEWSKI I SIENKIEWICZ
Internet jest źródłem wielu historii, chociaż za wsze są to historie prawdziwe a często fikcyjne. Jedną takich historii wyczytanych w sieci jest krótka notka na temat potajemnych spotkań Alfreda von Olszewskiego z Henrykiem Sienkiewiczem i zaufanym gronem, właśnie w pałacu w Wojcieszowie. Ale może zacznę od początku.
Ród Olszewskich pochodził z Podlasia, ale na początku XIX wieku posiadł pałac w Warmątowicach Sienkiewiczowskich (niem. Eincholz), pod Legnicą. To okres w którym Polski na mapach nie było, a polska szlachta i możni miała nie lada kłopot z utrzymaniem wpływów pod naporem zaborców. Tym sposobem Olszewscy zostali w części zgermanizowani (zprusaczeni?). Kolejny z rodu o imieniu Alfred, służył nawet w wojsku pruskim za co uzyskał odznaczenia. Na swoją żonę wybrał jedną z czterech córek von Zedlitzów – Gabrielę – mieszkających właśnie w tym pałacu. Mimo postawy w wojsku i koligacji z pruskimi elitami w Alfredzie wciąż żywa była polskość. Dzieciom dał słowiańskie imiona – Draga i Bolesław Bogdan. W późniejszym okresie swojego życia ogromny wpływ na niego wywarły dzieła Henryka Sienkiewicza, które zostały również przetłumaczone na język niemiecki. Na początku XX wieku doznaje on jednak upadku na koniu, którego konsekwencje trwają kilka lat i doprowadzają do jego śmierci. I tu zaczyna się ciekawie. Alfred von Olszewski przeczuwając swoją śmierć spisał testament, w którym oznajmia, że jego syn może przejąć majątek ale tylko pod warunkiem powrotu do polskich korzeni. Żeby otrzymać spadek, musi zdać egzamin z języka polskiego i z historii Polski. Jeśli nie, spadek ma otrzymać córka albo żona ale tylko aż do dnia ich śmierci! Wykluczał jakiekolwiek możliwości przejęcia majątku przez Prusy, a jeśli wyżej wymienione warunki nie zostaną spełnione to majątek ma przejść w ręce Henryka Sienkiewicza!
Tak wielkie piętno odcisnęła na Alfredzie twórczość polskiego noblisty, że chciał przekazać mu swój majątek. Obudził się w nich patriotyczny duch, chociaż realia jego egzystencji były mocno skomplikowane, z tym duchem sprzeczne. W dorastał w czasach Otto von Bismarcka, który tępił polskość i Polaków. Finalnie syn okazał się nie zdatny do nauki przez dysfunkcje psychiczne, a żona z córką próbując obalić testament zwróciły się do prawnika, znajomego Sienkiewicza, aby udał się do niego na rozmowy. Sienkiewicz wyraził wielkie zaskoczenie ze spadku od osoby, której nie znał, ale będąc osobą uczciwą zrzekł się go aby pozostał dla „sierot” oraz wdowy po Alfredzie.
Ciężko więc doszukiwać się spotkań Alfreda von Olszewskiego z Sienkiewiczem w pałacu w Wojcieszowie Dolnym jak również w jakimkolwiek innym miejscu. Nie istnieją żadne źródła, żadne notatki ani zapiski, które by mogły sugerować taki rozwój wydarzeń i należy je włożyć między bajki. Poniżej prezentuję odnalezioną informację.
Właściciel obiektu jest osobą otwartą na organizację różnego rodzaju eventów. W przypałacowym parku odbywają się m. in. Jarmarki Rękodzielnicze. Kolejne takie wydarzenie odbędzie się już w najbliższą sobotę tj 17.11.2019 roku. To będzie również sposobność by na własne oczy zobaczyć pałacowe wnętrze ale również wchłonąć trochę wiedzy o zielarstwie, zdrowym trybie życia, skosztować pysznych mikstur oraz potraw czy kupić produkty wykonane własnoręcznie przez lokalnych wytwórców. (od produktów spożywczych po przedmioty codziennego użytku).
Tu znajdziecie więcej informacji: RĘKODZIELNIA – Kaczawski Jarmark Osobliwości (profil facebookowy)
Do pałacu przylega średniej wielkości park, w którym rośnie kilka starych drzew. Najstarszym i najbardziej okazałym jest platan witający gości od strony ulicy. Ma około 400 lat, pamięta zatem dobę renesansu, nie jedno mógł widzieć, nie jedno mógł słyszeć, nie jedno mógłby opowiedzieć …
Niegdyś cały obszar był otoczony ogrodzeniem o betonowych słupach, których do dzisiaj wala się sporo po okolicy.