Zjawisk atmosferycznych (meteorologicznych) znają chyba wszyscy dość sporo. Deszcz, śnieg, grad czy szadź są jednak na tyle pospolite, że nie wywołują zdziwienia. Jest natomiast takie zjawisko, o którym słyszy się bardzo rzadko, czyli równomiernie do częstości jego występowania. W ostatnich dniach 2015 roku można je było zaobserwować na zachodzie Sudetów m. in. w Górach Izerskich.
Zjawisko należy do grupy zjawisk hydrometeorologicznych, czyli tych, które powstają przy udziale wody w atmosferze oraz procesami związanymi ze zmianą stanu jej skupienia w stan stały.
Angielskim odpowiednikiem lodowych kwiatów są frost flowers.
Kwiaty mają wymagania
Aby mogły zaszczycić świat swoim urokiem, jak to kwiaty, stawiają wymagania 🙂
Przede wszystkim potrzebna jest wilgoć i to w dużej ilości. Po drugie zmiana temperatury powietrza, która gwałtownie musi spaść poniżej zera stopni podczas gdy ziemia i to co w niej lub na niej się znajduje nie jest jeszcze zamarznięta (czyli wciąż wegetuje, kończy wegetację lub obumiera). Dlatego też zjawisko te dzieje się późną jesienią lub wczesną zimą.
Ale to nie wszystko! Ogromne znaczenie ma jeszcze gatunek pewnego saprotroficznego grzyba a dokładniej łojówki różowawej (Exidiopsis effusa), który wpływa na kształtowanie się lodu w trakcie opuszczania roślin (spowalnia krystalizacją) np. obumierających gałęzi buka pospolitego. Najprawdopodobniej ten grzyb jest warunkiem niezbędnym do powstania tego zjawiska.
Nie może również wiać wiatr. Dlaczego? O tym dowiecie się za chwilę …
Tak więc mamy już wciąż „niezimujące” rośliny w których oczywiście znajduje się woda, woda zasysana i transportowana z gleby w górę rośliny przez nano’wąskie kanały w łodygach lub wciąż znajdująca się w gałęziach drzew. Kiedy temperatura powietrza spada poniżej zera, woda w górnych partiach rośliny zamarza co powoduje w niej pęknięcia (woda zwiększa swoją objętość zmieniając stan skupienia w stały) i przez te pęknięcia wydostaje się na zewnątrz. Powstający lód jest bardzo ale to bardzo cienki i kruchy i nawet lekki wiatr mógłby wpłynąć na niego destruktywnie (skoro kanały transportujące wodę były nano’wąskie to i lód, który jest z nich wypychany jest nano’cienki).
Proces ten działa podobnie jak wyciskanie z np. z tubki, z tym, że wielkości fizyczne takie jak siła czy kierunek muszą tutaj być całkowicie równomierne i identyczne. W efekcie wypchnięty lód układa się w fantazyjne, harmoniczne kształty a my możemy się nad nimi dziwować! Czasami mogą przypominać kwiaty, czasami puch, czasami wstążki. Wszystko zależy od rośliny z której się wydostaje.
Uproszczając, możemy powiedzieć, że lodowe kwiaty powstają gdy w roślinach zamarza woda.
Są bardzo nietrwałym zjawiskiem, i wystarczy niewielki wzrost temperatury powietrza ponad poziom zero czy kilka porannych promieni słonecznych by je unicestwić. Nic dziwnego, w końcu grubość lodu mierzona jest w bardzo małych jednostkach miary.
Góry Izerskie 2015
Większość fotografii „kwiatów” pochodzi z Gór izerskich, z okolic Rozdroża Izerskiego i kopalni kwarcu Stanisław (u jej podnóża) i zostały wykonane 29.12.2015 r.
Istnieje również nieco podobne w swojej formie zjawisko lodu włóknistego, który prezentowany jest na zdjęciu poniżej. O ile lód włóknisty powstaje w gruncie tak lodowe kwiaty są „wyciskane” tylko i wyłącznie ze struktur organicznych – z gałęzi/łodyg.
Zjawisko należy do rzadkich, jednak czujny obserwator, penetrujący teren w miarę często i często również wstający rano by „wyjść z domu” w tym celu, może prawie każdego roku je obserwować 🙂
AKTUALIZACJA 2020
Kolejne spotkanie z tym zjawiskiem, również w Górach Izerskich, zaliczyłem w grudniu 2020 roku 🙂 Galerię można znaleźć na fanpejdżu na fb.