To fantastyczne zjawisko fotometeorologiczne! Każde spotkanie z nim budzi wielkie emocje, ale nie jest o nie wcale tak łatwo – muszą zostać spełnione określone warunki, jest ich sporo. Przedstawię Wam okoliczności jakie miały miejsce podczas mojego ostatniego spotkanie z tym zjawiskiem w Karkonoszach – na Przełęczy pod Śnieżką 12.11.2020 roku 🙂

SPIS TREŚCI:
1. WIDMO BROCKENU
2. OKOLICZNOŚCI 12.11.2020
3. SPOTKANIE
4. GALERIA I NAGRANIA


1. WIDMO BROCKENU

Nie chcę pisać tutaj definicji tego zjawiska, bo każdy może o nim samemu poczytać w sieci. Ale w wielkim skrócie to „wydłużony” cień postaci rzucony na mgłę/chmury zalegające niżej niż punkt w którym się znajduje ta postać, opatulone tęczową glorią. nazywane jest również mamidłem górskim.

Nazwa pochodzi od miejsca w którym obserwacje tego zjawiska były opisane po raz pierwszy (podobno) – szczyt Brocken – najwyższy szczyt w górach Harz w Niemczech.

Zjawisko to obserwowane po raz pierwszy w życiu, wg legend i przesądów, może spowodować nagłą śmierć w górach i trzeba uważać. Natomiast zaobserwowane po raz trzeci ściąga klątwę a ponadto osoba, którą je spotykała może czuć się bezpiecznie w górach aż po kres swoich dni (który nie nastanie w górach :p).

To może tyle tytułem wstępu 🙂 Przenieśmy się na grzbiet Karkonoszy …

2. OKOLICZNOŚCI 12.11.2020

Pogoda w Karkonoszach była mocno „inwersyjna”. Po czeskiej stronie Karkonoszy było morze chmur, które sięgało do około 1200 m n. p. m. Powyżej nich było słonecznie i cieplej niż w dolinach. W kilku miejscach chmury przelewały się przez grzbiet na północną, stronę Karkonoszy m.in. przez Sowią Przełęcz czy przez Przełęcz pod Śnieżką. Tak wyglądała ta druga z wymienionych przełęczy z Drogi jubileuszowej.

Chmury przemieszczały się szybko i już z daleka widać było, że niosą mróz – najbliższa okolica przełęczy była mocno zmrożona. Wiać to na nagraniu poniżej.

Cała okolica Przełęczy pod Śnieżką była mocno zamarznięta, było sporo szadzi i lodu.

This slideshow requires JavaScript.

Granica przechodzenie (przepływania?) chmur była dobrze widoczna.

This slideshow requires JavaScript.

To był szeroki na kilkaset metrów pas, w którego centrum było Schronisko PTTK Dom Śląski. Doskonale widać to na zdjęciach. Najprawdopodobniej od samego rana ów chmury przetaczały się przez przełęcz i warstwa szadzi narastała. Będąc w „chmurach” widać było niewiele, na 20-30 metrów. Było zdecydowanie zimniej i wietrznie. (ale nie bardziej niż 40km/h)


3. SPOTKANIE

Dzień chylił się ku końcowi, było przed 15-stą a zachód był około 16:15. Pułap chmur obniżył – strumień chmur zaczął przerywać, były luki ze Słońcem i dobrą widocznością. Przez przełęcz przelewały się kolejne „partie” chmur, jedna po drugiej.  Wychodząc ze schroniska zobaczyłem je po raz pierwszy będąc jeszcze na schodach. „Widmowy cień” rzucałem na pokrytą lekką warstewką chmurz ziemię tuż obok nich, ale to był ułamek sekundy – chmury wywiało.

 

Widmo pojawiało się i znikało, po kilka sekund, na przemian. Czasami trwało w bardzo mizernej i ledwo dostrzegalnej postaci. Ale wyczekałem aż pode mną zgromadzi się więcej chmur a za mną ich zabraknie i słońce pozwoli mi mocniej i wyraźniej rzucić cień w kierunku kotła! I stało się. Wielokrotnie. W sumie mogłem je obserwować na przestrzeni 3-4 minut, później przepływ chmur przez przełęcz całkowicie ustał a promienie słoneczne mogły swobodnie docierać do zmrożonego podłoża.


4. GALERIA

Nie wszystko fotografie wyszły dobrze. To działo się szybko i zaledwie kilka udało mi się pstryknąć. Delikatnie je przyciemniłem, co by pozbyć się nadmiaru promieni słonecznych (przyznaję się bez bicia, chociaż nie jestem specem od postprodukcji i jej nie stosuję).

oznorCOBR

About Author

Świat naokoło jest niewyobrażalnie ciekawy, a ciekawość nie ma końca! Dlatego wychodzę z domu codziennie, bo każdy jeden dzień można zamienić na wiele odkryć. Kolekcjonuję doznania, kolory, smaki, przygody i emocje. Od 2016 roku dzielę się tymi kolekcjami będąc przewodnikiem terenowym po Sudetach ...

Comments are closed.

WYSZEDŁ Z DOMU - WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE ®