Kotlina, nie forma terenu, a pięknie położona wieś na północnych zboczach Grzbietu Kamienickiego Gór Izerskich liczy sobie zaledwie około 30 mieszkańców. W najwyższej części wsi, ponad zabudowaniami znajdują się ruiny wiatraka holenderskiego. Przyjrzyjmy się im bliżej …
Ruiny wiatraka, a na drugim planie miasto Mirsk
KOTLINA
Znajduje się na 5 km na północy-wschód od Świeradowa-Zdroju. To gmina Mirsk, w której Kotlina stanowi najmniejszą ze wsi. Jej historia nie należy do najdłuższych, bo powstała dopiero w XVIII wieku na potrzeby intensywnych prac górniczych (wydobycie cyny i kobaltu) w tym regionie. Zresztą odwiedzając pobliskie kopalnie w Krobicy (z piękną i ciekawą podziemną trasą turystyczną) można nawet i tamtejszego parkingu udać się na spacer w kierunku tego wiatraka. Można podczas tego spaceru zajrzeć na Skałki Zakochanych, które również znajdują się niedaleko wiatraka.
Znajduje się zboczach góry Zamkowej (UWAGA! Nie jest to „Góra Zamkowa” a góra „Zamkowa„) znanej również jako Kocioł.
Jest nieco schowany przed światem! Nie znajduje się ani przy drodze asfaltowej, ani żadnym szlaku turystycznym czy ścieżce. Podczas pełnej wegetacji roślin w ogóle ciężko go dojrzeć. Ale jest! Za sprawą „życia na uboczu”, mimo że od dawna nie jest wykorzystywany, jego stan jest całkiem niezły. Inne opuszczone obiekty kończą szybciej i gorzej – zasypane metrem potłuczonych butelek, całe wysprejowane w napisy bez sensu itd
Ale w dalszym ciągu to ruina
Niewiele można znaleźć informacji o tym obiekcie.
Mogę jedynie wywróżyć z fusów z kiedy pochodzi. „Widełki” mogę rozpiąć pomiędzy końcem XVIII wieku a połową wieku XIX. Wykorzystanie łupków do jego budowy jednak przemawia bardziej za dolną z ustalonych chronologii.
Jak większość tego typu obiektów wybudowany został na planie koła. Pierwotnie cały zbudowany był z kamienia – większych lub mniejszych fragmentów łupka. Nawet podłoga była z łupka, choć obecnie nie jest kompletna i w środku panuje znaczny chaos.
Obecnie wejścia, a także fragmenty ścian są z cegły co jest efektem późniejszej ingerencji w architekturę tego obiektu – remontu/odbudowy. Być może miało miejsce to już po 2. wojnie światowej, za „naszych czasów”.
A tak w latach 30-tych XX wieku. Widać, że posiadał wówczas otynkowanie, którego już dziś nie ma.
Jeszcze 100 lat temu odwiedzali go licznie kuracjusze ze Świeradowa-Zdroju, którzy licznie odwiedzali górne partie Kotliny przechodząc przez Sępią Górę do schroniska Kesselschlossbaude (na fotografii historycznej powyżej widoczne na drugim planie) i na pobliskie mu Skałki Zakochanych.
OBECNIE
Stoi opuszczony na skraju wsi, w łąkach. Nikt się nim nie interesuje.
Co ciekawe – obiekt nie jest wpisany do rejestru zabytków.
Dach jest częściowo dziurawy, oczywiście nie posiada już drewnianych skrzydeł. Ale konstrukcja murowana jest w większości zachowana. Swojego czasu zamurowano wejście od strony południowej. Wejście północne jest „czynne” i można zajrzeć do środka …
Dałoby się go jeszcze uratować! Z pewnością! Nie takie rzeczy się już rewitalizowało …