„Zespół Dwunastu Apostołów” z Chełmska Śląskiego to atrakcja powszechnie znana, nie tylko w regionie ale i w szerszym świecie. Tymczasem historia tego miejsca jest nagminnie przekłamywana, co ma miejsce od dawien dawna i zdaje się nie mieć końca. Wystarczy otworzyć przewodniki turystyczne by odnaleźć w nich owe kłamstwo, a w internecie na 30 pierwszych wyników wyszukiwania aż 29 podaje fałszywą informację a prawdy nie podaje żadne z nich. Nieprawdziwe informacje znajdują się również na stronie gminy, w której owa atrakcja turystyczna się znajduje! Monografie regionalne oraz przewodniki również posiadają informacje niezgodne z faktami. Jak to możliwe? Czego dotyczy owe kłamstwo? Spłonięcia 12. domu zwanego Judaszem. Bo prawda jest zupełnie inna – domów nie było 12 – było ich więcej – i żaden nigdy nie spłonął! Ale przyjrzyjmy się bliżej całej tej sytuacji. Zapraszam do urokliwego Chełmska Śląskiego, obecnie wsi, a niegdyś miasteczka ulokowanego na granicy Gór Kamiennych i Gór Stołowych.

Niniejszy artykuł nie jest próbą opisu architektonicznego obiektów ani próbą dokładnego opisu całej historii wymienionego kompleksu architektonicznego a jedynie skupia się na wybranych detalach związanych z tematem – przede wszystkim okresem od końca XIX wieku do lat 60-tych XX wieku.

SPIS TREŚCI:
1. CHEŁMSKO ŚLĄSKIE W PRZESTRZENI
2. OPACTWO CYSTERSÓW SPROWADZA EKSPERTÓW
3. 1707 PO RAZ DRUGI! OKOLICZNOŚCI POWSTANIA DOMÓW …
4. POWTARZANE KŁAMSTWO
5. 17 DREWNIANYCH DOMÓW
6. NIESZCZĘSNA KAMIENICA
7. PO WOJNIE
8. NA LISTĘ ZABYTKÓW
9. O MAŁY WŁOS
10. DWÓCH MATEUSZÓW
11. CIEKAWOSTKI
12. W IZBIE TKACKIEJ
13. GALERIA


1. CHEŁMSKO ŚLĄSKIE W PRZESTRZENI

Chełmsko Śląskie leży w obrębie Kotliny Kamiennogórskiej, ale położone jest w miejscu gdzie zbiegają się dwa pasma górskie – Góry Krucze należące do Gór Kamiennych oraz Zawory zaliczane do Gór Stołowych. Znajduje się przy samej granicy z Republiką Czeską.


W szerokim świecie wieś jest znana przede wszystkim z „Dwunastu Apostołów” czyli kompleksu drewnianych domów wybudowanych przez Cystersów na początku XVIII wieku.

This slideshow requires JavaScript.

 

Często miejsce to jest odwiedzane ze względu na podróż w celach turystycznych do słynnych skalnych miast w Adrszpachu czy Teplicach, które znajdują się w bliskim sąsiedztwie Chełmska Śląskiego. Do Skalnego Miasta w Adrszpachu można stąd pojechać rowerem i dotrzeć do celu w około 20-30 minut lub skorzystać z napędu własnego – nóg – i odbyć 7-8 km spacer docierając do miejsca w 75-90 minut.

Oczywiście dzieje się tu dużo więcej, bo na każdym kroku skrywane są tajemnice w postaci niezwykłej architektury, a w okolicy można odkryć piękne górskie ścieżki a na nich kolejne niezwykłe fakty o regionie  m.in. unikatowe ślady oznaczania granic (z XVI wieku), fenomeny przyrodnicze czy geologiczne.

Ale skupmy się na meritum!

2. OPACTWO CYSTERSÓW SPROWADZA EKSPERTÓW

W 1707 roku opat Klasztoru Cystersów z Krzeszowa – Dominik Geyer – buduje w Chełmsku Śląskim kompleks drewnianych domów podcieniowych z przeznaczeniem dla tkaczy lnu, który niebawem otrzymuje nazwę „12 Apostołów”. Tkacze zostają sprowadzeni z głębi Czech dzięki pomocy benedyktynów z pobliskiego Broumowa.  Cystersi wywodzący się od benedyktynów, i posługujący się na co dzień ich dewizą „ora et labora” znaczącą „módl się i pracuj”, są z nimi w dobrych stosunkach i wzajemnie sobie pomagają. Gdy w Krzeszowie pojawił się plan utworzeniu w tym miejscu ośrodka produkującego len cystersi poprosili benedyktynów o pomoc w poleceniu i sprowadzeniu ekspertów z dziedziny tkactwa.

3. 1707 PO RAZ DRUGI! OKOLICZNOŚCI POWSTANIA DOMÓW …

To czasy w których Opactwo Cystersów z Krzeszowa dokonywało ogromnych inwestycji a w planach były kolejne. Powstało w tym czasie wiele kościołów o bardzo bogatym wystroju i sztuce na najwyższym poziomie. To poniekąd odpowiedź kościoła katolickiego na poczynania protestantów. Przypomnę może, że w połowie XVII wieku zakończyła się wojna trzydziestoletnie, w której ważnym elementem genetycznym był inny pogląd na kwestię wiary pomiędzy katolikami a protestantami. W jej wyniku protestanci mogli wybudować (i wybudowali) trzy niezwykłe w swoim stylu i architekturze tzw Kościoły Pokoju (na mocy postanowień pokoju wesfalskiego). Ponad pół wieku później w roku 1707 doszło do ugody altransztadzkiej w wyniku której m. in. niedługo potem wybudowano 6 świątyń ewangelickich zwanych Kościołami Łaski. One również były niezwykłe wyniosłe i bogate. Wywołało to coś w rodzaju konkurencji architektonicznej , której efektem jest np. „Perła Baroku” z Krzeszowa w postaci słynnego Sanktuarium.

Podsumowując! W roku 1707 dochodzi do ugody której konsekwencje pozwolą protestantom (luteranom, ewangelikom) na dużo więcej niż wcześniej w efekcie czego ich sposób patrzenia na wiarę będzie mógł się rozwijać, ekspandować, być może przyciągać do siebie kolejnych wiernych itd. Opactwo Cystersów było silnym krzewicielem katolicyzmu na tych terenach, czasami byli nazywani nawet „bastionem katolicyzmu’ i postanowiło zareagować na zastały stan rzeczy. Ale potrzebowali do tego ogromnych środków finansowych! Musieli znaleźć nowe sposoby by je zarobić. Być może to jedynie zbieżność dat ale ogólny kontekst historyczny odnajduje pokrycie w faktach. Sprowadzenie tu tkaczy i stworzenie ośrodka tkackiego na wysokim poziomie miały skutkować zwiększeniem dochodów opactwa, które planowało kolejne kapitałochłonne inwestycje. Tym samym data budowy domów tkaczy w Chełmsku Śląskim oraz moment od którego protestanci mogli dokonywać ekspansji duchowej w tym terenie są nieprzypadkowe (choć co do konkretnych decyzji i ustaleń mogło dość trochę wcześniej lub trochę później). W 1728 roku rozpoczęto budowę Sanktuarium.

4. POWTARZANE KŁAMSTWO!

Ale wróćmy do domów tkaczy. Ile ich pierwotnie wybudowano można zobaczyć na makiecie, która znajduje się w Izbie Tkackiej zlokalizowanej w domu, który obecnie ma nr 15. Sami policzcie …


5. 17. DREWNIANYCH DOMÓW

Tak! Wybudowano ich 17!

Popatrzcie również na stare fotografie i ilustracje. Tam również widać, że domów z podcieniami było więcej!


Ciąg drewnianych, połączonych ze sobą chat, który można dziś podziwiać składa się z 11 obiektów. Gdzie jest pozostałych 6 domów? Powstały tuż obok, bliżej rynku. Pomiędzy tymi 11-stoma była niewielka luka mająca około 8-9 metrów i dalej w kierunku rynku stało kolejnych 6 domów. Od strony tych 11, które przetrwały do dzisiaj były to kolejno: 4 domy Ewangelistów (św. Mateusza, św. Łukasza, św. Jana i św. Marka), tzw „dom bez podcieni” (dom św. Macieja, który został 12. apostołem w miejsce usuniętego Judasza) oraz jako ostatni „Judasz”. Ten ostatni oddzielony był domem bez podcieni żeby podkreślić jego separację od pozostałych, podkreślić zdradę, której się dopuścił. Jako jedyny posiadał również drzwi do górnej części budynku (poddasze) po boku podczas gdy cała reszta miała je po środku.

A teraz zobaczmy co mówią na ten temat źródła historyczne oraz internet (w tym ważne „oficjalne” strony zajmujące się krzewieniem turystyki i historii).

Co mówią monografie i przewodniki pisane? Szybkiego przeglądu dokonałem na nagraniu poniżej:

Natomiast w internecie można znaleźć mniej więcej tą samą nieprawdziwą historię o spłonięciu oddalonego od reszty Judasza oraz szereg innych przedziwnych „domysłów” autorów blogów i portali turystycznych. Powycinałem trochę tych opisów i zamieszczam je pod spodem.

I to jest przerażająco dziwne, wręcz nierealne! Jak to możliwe, że NIGDZIE NIE PRZECZYTAMY PRAWDY? A swoją drogą, wyżej można wyczytać takie „cuda na kiju” jak np. że istnieją jakieś źródła, które mówią o rozbiórce Judasza, albo że nazwa tego kompleksu to „11. Apostołów” albo, że spalony Judasz został odbudowany a potem znowu go coś zniszczyło. Jako twórca treści internetowych również nie jestem nieomylny, więc nie chcę aby zabrzmiało to jako komentarz wynikający z zazdrości itd ale rzeczywiście poziom treści jaki jest w internecie nie jest zbyt wysoki. Np. wiele źródeł podaje, że ulica przy której znajdują się domy tkaczy to ul. sudecka, a w rzeczywistości to ul. sądecka (od Sądecczyzny skąd po wojnie osiedliło się tu wielu nowych przybyszy) – wystarczyło tylko ją przepisać. Ktoś napisał, że nie jest tylko pewien czy „Judasz, dostał taką nazwę przed czy po pożarze” z czego wynika, że jest pewien, że pożar miał miejsce. Ktoś napisał, że Judasz spłonął raptem kilka lat temu. Ale wiele źródeł wskazuje słusznie, że Judasz był oddalony od reszty co akurat jest prawdą. Można to też wydedukować chociażby z faktu, że gdyby pożar wybuchł w którymś z domów, które są ze sobą połączone, to w chwil kilka spaliłyby się wszystkie a nie tyko jeden. Wszyscy tez zdrabniają te domy i tworzą z nich „domki” a to były przecież obiekty w których mieszkało nawet i po 10 osób, w dodatku w środku oprócz mieszania jeszcze był warsztat tkacki. Wcale takie małe nie są.


Ale zajmijmy się 6 obiektami, których już dziś nie ma! jak wygląda prawda o nich?

6. NIESZCZĘSNA KAMIENICA

Cystersi sprowadzili do Chełmska Śląskiego całe rodziny tkaczy z Czech co miało mieć przełożenie na wielopokoleniowe oddanie tkactwu (tkacz doszkalał synów itd). Tym sposobem przez 103 lata wszystko szło zgodnie z planem, aż do roku 1810 gdy nastąpiła kasata majątków kościelnych w państwie pruskim. Tkactwo chałupnicze niebawem i tak się miało zakończyć, bo pojawiły się maszyny. Ale te zawitały również tutaj do Chełmska Śląskiego i Lubawki. Jedna z tkalni mechanicznych znajdowała się w ciągu drewnianych domów z podcieniami tylko bliżej rynku, a prowadziła do niej brama. Obiekt stoi do dzisiaj chociaż słupy stanowiące bramę pozbawione są już rzeźb, które w przeszłości na nich stały. Oczywiście zakłady tkackie były zakładane przez tych bogatszych, posiadających kapitał. Ale potrzebowali oni wykwalifikowanej kadry, a ta była tuż obok. Chociaż był jeszcze okres przejściowy, który charakteryzował się głodem, protestami, buntem i krwią (w tym czasie bezrobotni i umierający z głodu tkacze chałupniczy z Chełmska Śląskiego wybudowali jedną z tzw „dróg głodu” – obecną drogę z Chełmska Śląskiego do Okrzeszyna).

Ale wśród osób z większymi finansami pojawiła się kiedyś osoba, która wykupiła na własność drogę biegnącą wzdłuż „12 Apostołów”. Z tego co wydedukowałem na tej samej działce była wspomniana 8-9 metrowa luka pomiędzy 11-stoma budynkami z szeregu a pozostałymi 6-ścioma. Oznaczyłem ją kolorem żółtym na poniższym schemacie.


Pod sam koniec wieku XIX lub na samym początku wieku XX owa osoba zechciała w tym miejscu posiadać swój dom i finalnie powstała tam kamienica, która stoi do dzisiaj.


I w wielkim uproszczeniu, istnienie tej kamienicy, przyczyniło się w przyszłości do ogromnych strat w spuściźnie historyczno-architektonicznej regionu.


7. PO WOJNIE

Wszystkie 17 drewnianych domów na ul. Sądeckiej (wcześniej Braunaerstrasse) przetrwało wojnę. Po jej zakończeniu nastały bardzo trudne czasy, zarówno dla ludności wysiedlanej, dla ludności przybywającej na te ziemie jak również trudne z perspektywy oceny umotywowania działań jakie w tamtych czasach dokonywali ludzie.

Przez domy przetaczali się ludzie, którzy często nie zostawali tu na długo, zmierzali później w inne miejsca (często dalej za zachód). Ucierpiały przez to wnętrza domów, które zostały rozszabrowane. Ale w końcu wszystkie zostały zamieszkane przez rodziny, które otrzymały tu swój „przydział”. I tu zaczyna się najgorszy okres dla kompleksu drewnianych domów z ul. sądeckiej. Nowym mieszkańcom nie było w smak zamieszkiwać te stare, drewniany domy. Było w nich strasznie ciemno i niewygodnie. Woleli murowane domy a nie te, które im przydzielono. Tym samym nie dbali o nie i kombinowali jakby się z nich wynieść. W kamienicy, która dzieliła kompleks na dwie części zamieszkali ważni dla nowo powstałego w Polsce ustroju („notable”). Kamienica była tak wciśnięta między drewniane budynki, że pomiędzy nią a nimi można było ledwo co przecisnąć wózek (do dzisiaj tak jest od strony domów, które przetrwały). „Ważnym” z kamienicy marzyło się mieć ogrody ale to było niemożliwe – nie było miejsca. Dachy drewnianych domów były kryte papą, która z czasem niszczyła się a dachy zaczęły przeciekać. Stare drewno gdy dostanie wilgoci bardzo szybko gnije. Tak też się działo i tutaj, w obiektach zarówno po lewej jak i prawej stronie kamienicy. Najpewniej ich mieszkańcy byli nakłaniani przez wyżej postawionych mieszkańców kamienicy że nie warto ich naprawiać, nie warto w nie inwestować. Nie wiem jak ten proces wyglądał, ale może proponowali im jakieś ciekawsze opcje mieszkaniowe, których warunkiem miało być zawalenie się tych okropnych, przeszkadzających, starych drewnianych chat. Domy niszczały, ludzie zaczęli się z nich wyprowadzać. W domach po lewej stronie kamienicy (czyli tych, które obecnie stoją i stanowią zabytkowy kompleks) ludzie trzymali zwierzęta gospodarcze (m. in. konie). To powodowało, że jeszcze szybciej następowała ich destrukcja. Ciężko powiedzieć czy nie była ona również powodowana umyślnie co by „zrobić miejsce” na ogródki.

8. NA LISTĘ ZABYTKÓW!

W 1956 roku na listę zabytków wpisano 11 obiektów – te które stoją do dzisiaj.


Co z resztą? Nie wiadomo, ale skoro ich nie uwzględniono to znaczy, że były albo w stanie nie do uratowania albo już się zawaliły na czym bardzo zależało notablom z kamienicy. Czterech Ewangelistów, „Dom bez podcieni” oraz „judasz” zostały pewnie uznane za „zawalone”, tak wpisano w papiery i koniec! To co zostało z tych domów wyburzono i wywieziono i zasypano tym jakiś dół. Tak skończyły te niezwykłe obiekty 🙁

A tak wyglądały! (poniższe fotografie pochodzą ze źródła: www.polska-org.pl)


Co powstało na ich miejscu? Ogródki „ważniaków” z kamienicy obok!

Tak wyglądało to miejsce już bez tych domów.


9. O MAŁY WŁOS

W 1956 roku 5 pierwszych budynków (obecne nr 13, 14, 15, 16, 17) od strony kamienicy było również w stanie ciężkim. O mały włos i ich nie spotkałby ten sam los i do dzisiejszych czasów zamiast 11 z 17 domów mielibyśmy tylko 6. Brakowało niewiele, może zaledwie kilku lat by nadawały się do rozbiórki.

11 objętych ochroną prawną obiektów został poddanych gruntownemu remontowi w latach 1968-1972. Stan pierwszego – Piotra (nr 3) był na tyle ciężki, że nawet konstrukcja ścian była naruszona. Tłumaczy to jego dzisiejszy odmienny wygląda od strony frontowej – ściana jest z kamienia.


Być może gdyby nie w 1956 a kilka lat wcześniej wpisano obiekty na listę zabytków przetrwałyby wszystkie do naszych czasów. Ale dziś już nie ma co gdybać. Było, minęło, nie ma …

10. DWÓCH MATEUSZY

W roku 1989 (upadek komuny) wiele się zmieniło na ul. sądeckiej. Teren po nieistniejących już 6 drewnianych domach z podcieniami, gdzie później zrobiono ogródki, został podzielony na dwie działki i sprzedany. Znaleźli się nabywcy z zamiarem wybudowania tam domów. Konserwator zabytków zarządził by zostały one wybudowanie z stylu, który pasował by do okolicy, do pozostałych domów tkaczy.

Nie wiem dokładnie jak ten proces wyglądał, ale finalnie na projekt domów, które tu miały stanąć wybrano nie istniejący już dom św. Mateusza. Oczywiście nowo budowane domy nie miały być replikami, nie musiały być całe z drewna i nie musiały mieć podcieni, ale chociaż zachować bryłę.


I powstały! Dwa zupełnie nowe „Mateusze”, które rzeczywiście swoją bryłą nawiązują do swojego pierwowzoru. Po części są nawet zbudowane z drewna.

This slideshow requires JavaScript.


Ale to już nie są 300 – letnie domy podcieniowe, które mogłyby tu stać i cieszyć oko przechodniów i rozsławiać Chełmsko Śląskie i całą okolicę jeszcze bardziej.

This slideshow requires JavaScript.

DLACZEGO DZIŚ NIKT NIE MÓWI O TYM CO SIĘ STAŁO Z OBIEKTAMI?

To bardzo dziwne! Minęło już wiele lat a dawny ustrój przeminął ponad 3 dekady temu. Czy winy należy szukać właśnie w owym ustroju? Na pewno można ją znaleźć u ludzi, którzy pazernie spoglądali na grunt, na którym stały „jakieś stare drewniane chaty” i nie liczyli się wcale z ich wartością historyczną – dla nich nie były nic warte! Może aparat władzy przyzwolił na takie działanie, a może sam po części do niego doprowadził bo było to w jego interesie? Tylko to było w latach 50-tych a osoby, które tego dokonały, chociażby przez bierność i niedopilnowanie, już w większości są po drugiej stronie, mamy zupełnie inne czasy. Może ten artykuł zaboli potomków osób, które były odpowiedzialne za utracenie tak cennych zabytków? Nie mam pojęcia – nie wiem kto, gdzie i dlaczego – mam za mało lat i nie jestem mieszkańcem tej wsi. Mam nadzieję, że moje intencje będą odpowiednio zinterpretowane – odkłamanie! Tylko to mam na celu, a wraz z nim opowieść o tym co utraciliśmy.

11. CIEKAWOSTKI

Ciekawi mnie jak wyglądało dawne życie w domu „Judaszu”? Czy zamieszkałym w nich tkaczom i ich rodzinom towarzyszyły przez to jakieś docinki? A może mieszkańcy tych domów byli przezywani „judaszami”? Czy czuli się przez to gorsi? Czy byli źli na odpowiedzialnych za przydział (oraz los) za to, że akurat im przyszło mieszkać w Judaszu, a nie np. w dużo większym Mateuszu? 🙂

Od strony podwórza warto rzucić okiem (przy odpowiedniej okazji oraz zezwoleniu właścicieli) na rzygacze, które odprowadzały deszczówkę w kierunku potoku. Wyglądają na stare:

This slideshow requires JavaScript.

Mimo, że wszędzie i zawsze określa się te domy „drewnianymi” warto wiedzieć, że wybudowano je na kamiennych fundamentach, dzięki czemu w toku wieków nie trafiły stabilności a to również chroniło je od wnikania w drewno wilgoci prosto z podłożona.


Mimo, że kompleks posiadał 17 obiektów w całości był nazywany „Dwunastoma Apostołami” (niem. Zwölf Apostel). Nikt nigdy nie rozbijał go na części składowe co często czyni się dzisiaj np. ci co mają świadomość istnienia pozostałych domów używają sformułowania, że „obok 12 Apostołów był jeszcze kompleks Czterech Ewangelistów”.  Nazewnictwo takie zdaje się być nieprawidłowe przyglądając się opisom fotografii i pocztówek z czasów niemieckich, gdzie widać zarówno jedne jak i drugie obiekty oraz wspólną (jedną jedyną!) nazwę – Dwunastu Apostołów!

12. W IZBIE TKACKIEJ

Ogrom pracy i zaangażowania, a także przeszukiwania „źródeł” informacji i analizy historycznej – by mógł powstać ten artykuł – wykonała pani Teresa Sobala, od lat związana z Domami Tkaczy w Chełmsku Śląskim. Bardzo dziękuję za tę pracę i serdecznie pozdrawiam! Panią Teresę można spotkać najczęściej w Izbie Tkackiej gdzie służy swoją wiedzą z dziedzin wszelakich.

A poniżej krótkie nagranie z izby podczas mojej ostatniej wizytacji w tym miejscu:

13. GALERIA

About Author

Świat naokoło jest niewyobrażalnie ciekawy, a ciekawość nie ma końca! Dlatego wychodzę z domu codziennie, bo każdy jeden dzień można zamienić na wiele odkryć. Kolekcjonuję doznania, kolory, smaki, przygody i emocje. Od 2016 roku dzielę się tymi kolekcjami będąc przewodnikiem terenowym po Sudetach ...

Comments are closed.

WYSZEDŁ Z DOMU - WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE ®