Grzyby nie zawsze żyją z drzewami w mikoryzie, czyli relacji obopólnie korzystnej. Niektóre z nich są pasożytami a jeszcze inne saprotrofami czyli żywią się cudzożywnie pobierając substancje odżywcze z martwych szczątków.
Dzisiaj przedstawię Wam pewnego rzadkiego saprotrofa, z którym spotykam się od kilku lat niedaleko miejsca w którym mieszkam. W obecnym, postawiłem jednak przyjrzeć mu się bliżej. I nie rozczarowałem się 🙂
Przede wszystkim okazało się, że to bardzo rzadki gatunek w Polsce, wpisany jest do Czerwonej księgi roślin i grzybów Polski. Co więcej, posiada w niej status V czyli narażony na wymarcie. Tym bardziej doceniam jego obecność w „moim ogrodzie”.
Po szybkiej konsultacji mikologicznej dowiedziałem się również, że to grzyb z listy GREJ czyli rejestru gatunków zagrożonych, narażonych i chronionych grzybów oraz, że takie przypadki warto by było to zgłosić odpowiednim osobom. W Polsce dane odnośnie występowania rzadkich gatunków są bardzo szczątkowe, wyżej wymieniona inicjatywa ma na celu poprawę tej sytuacji.
A spotkać go niełatwo i to nie tylko dlatego, że jest po prostu rzadkim okazem. Owocniki pojawiają się dość późno i przez okres o wiele krótszy niż popularne grzyby, które padają łupem człowieka. Późno tzn. od połowy września do połowy listopada o ile zima i przymrozki nie przyjdą zbyt wcześnie.
Główka (kapelusz) jest jasnobrązowy a z wiekiem robi się coraz ciemniejszy aż w końcu czernieje. Pojawiają się na nim fałdki, najczęściej są trzy, ale zdarza się i więcej. Przybiera kształt infuły czyli liturgicznego nakrycia głowy nazywanego również mitrą. Stąd też pochodzi jego polska nazwa „infułowaty”. Kapelusz starszych osobników bywa bardzo kruchy.
Owocnik tego grzyba nie należy do najmniejszych. Może osiągać wysokość nawet do 20 cm (wraz z kapeluszem) a kapelusz może być szeroki nawet na 15 cm, chociaż fałdy nie sprzyjają wzrostowi w poziomie a bardziej w pionie. Najczęściej jednak jego średnica nie przekracza 10 cm.
Nóżka (czyli trzon) jest jednolicie biała, i u podstawy może być sfałdowana. Wraz z wiekiem robi się pusta w środku.
Zapach tego grzyba jest dość słaby i niewyraźny ale można go zaliczyć do przyjemnych.
A propos jadalności tego grzyba, zdania są podzielone. Jedni podejrzewają a inni są tego pewni, że zawiera gyromitrynę, która jest substancją toksyczną. Podobno można ją wygotować, lub wysuszyć w wysokiej temperaturze powyżej 65 stopni C. ale nie wszyscy się z tym zgadzają. Gyrotomitryna uszkadza wątrobę i powoduje hemolizę, a w skrajnym wypadku może doprowadzić do zgonu.
P. S. Tak czy inaczej NIE JEDZCIE TYCH GRZYBÓW, DAJCIE IM SIĘ ROZSIAĆ. Niech gatunek przetrwa. Zgłaszajcie o ich obecności, każdorazowo 🙂