W wielu regionach Polski o śniegu już praktycznie zapomniano, zima zapędzona została już tylko w wysokie góry. Panowanie wiosny jest już chyba niezagrożone, a co za tym idzie (albo i pełznie) – wielka ekspansja życia, kolorów i niekończąca się defilada wszelakich żyjątek zajmujących tęsknie swoje dobierane instynktownie nisze. To genialny okres w roku aby po prostu 'obserwować świat” a dzisiaj tym „światem” będzie pewne wyjątkowe stworzenie.
Nie mamy w Polsce wielu gatunków płazów, łącznie jest ich 19, z tego większość stanowią płazy bezogoniaste – żaby, ropuchy, kumaki i grzebiuszki (łącznie 14 gatunków). 5 z nich to gatunki posiadające ogon (często bardziej w formie płetwy ogonowej) w tym 4 gatunki traszek. Między nimi znajduje się nasz dzisiejszy gość odcinka, osamotniony w swoim zróżnicowaniu przedstawiciel rodziny salamandrowatych.
Stwór z piekła rodem czy czary i magia?
Od wieków rozpalała wyobraźnię ludzi. Nazywano ją jaszczurem ognistym! Ciekawe czy z powodu jej jaskrawego ubarwienia czy może niespodziewanego wyskakiwania z ognia? Przynajmniej dziś wiara, że salamandra żyje w lub rodzi się w ogniu, wyjaśniana jest obserwacjami ucieczek hibernujących zimą płazów z rozpalonych ognisk, do których biedne stworzenia dostawały się z przyniesionymi z lasu kłodami drewna i chrustem. Ale nasi dziadowie mogli widzieć to zupełnie inaczej …
A w starożytności wierzono również, że ma moc gaszenia ognia, i powątpiewanie w te słowa przynajmniej jednej bardzo zaszkodziło. Pliniusz w jednym ze swoich dzieł – Historii naturalnej – opisuje bowiem swój eksperyment polegający na wrzuceniu zwierzęcia do ognia – ze skutkiem dla nas oczywistym. Alchemicy próbowali z niej zrobić złoto, a Chińczycy zaszywali skórki salamander w szatach, oczywiście dla ochrony przed ogniem (płaszcz ognioodporny tysiąc lat temu? Nieźle!)
W czarnej magii służyła rzucaniu uroków, medycy sporządzali z niej środek przeciw wypadaniu włosów, jej krew uważano za panaceum na wszelkie choroby, a jad wykorzystywano jako środek halucynogenny. Przypisując niewinnemu zwierzakowi cechy mitycznego stwora, wierzono, że oddechem może skazić całe drzewo owocowe i zatruć studnie.
Na szczęście te wieki bezpowrotnie minęły. Chociaż z drugiej strony, mimo tych brutalnych praktyk, płazom z pewnością żyło się lepiej i przede wszystkim liczniej. Dziś nikt już z nich nie przyrządza żadnych specyfików (przynajmniej na masową skalę) a i tak chyba trzeba się liczyć z tym, że ten gatunek wymrze w trakcie obecnie trwającego już, kolejnego w dziejach świata, wielkiego wymierania.
SALAMANDRA PLAMISTA
Salamandra salamandra
Salamandra plamista występuje w górskich i podgórskich obszarach zachodniej, południowej i środkowej Europy, od Półwyspu Iberyjskiego na zachodzie po wschodnią Grecję, od Adriatyku na południu po Karpaty i Sudety w Polscem które stanowią północne krańce jej występowania. Oprócz „starego kontynentu” jej domem są północne krańce Afryki oraz północno-zachodnie obszary Azji (głównie na półwyspie Azja Mniejsza oraz w Syrii i Izraelu). Spotykano je również w Persji, chociaż tamtejsze populacje są izolowane, a co za tym idzie ich różnicowanie genetyczne kurczy się a to na pewno nie sprzyja gatunkowi planować swoją przyszłość w długim terminie.
źródło: www.wikipedia.org (jak widać wikipedia nie posiada rzetelnych informacji)
W Polsce pomieszkują w Sudetach i w Karpatach. Jeśli chodzi o Sudety to zdecydowanie bardziej atrakcyjna jest dla nich ich zachodnia część, chociaż można je spotkać również w Sudetach Środkowych (Góry Bardzkie, Góry Stołowe, Góry Złote i Masyw Śnieżnika) czy w Sudetach Wschodnich (Jesioniki, w tym Góry Opawskie) a także na obszarze Przedgórza Sudeckiego w Masywie Ślęży. Niigdzie nie są jednak wszechobecne a występują jedynie na określonych stanowiskach (wyspowo). Najłatwiej spotkać je na Pogórzu Kaczawskim gdzie ich obecność urosła do rangi jednego z symboli tego regionu (głównie za sprawą Parku Krajobrazowego Chełmy), również w Karkonoszach i u ich stóp, w Rudawach Janowickich i Górach Izerskich czy Żytawskich.
Bardzo rzadko spotyka się ją na nizinach, ale nie uprawia też wspinaczek wysokogórskich – jej pionowa granica zasięgu to 1300 m n.p.m. Tak więc śmiało można powiedzieć, że są „góralami” 🙂
Co ją wyróżnia?
Jest największym europejskim płazem ogoniastym dorastającym do 30 cm długości, choć najczęściej spotyka się osobniki mierzące około 20 cm i jeszcze częściej osobniki młode nie przekraczające 12-14 cm. Wspomniane 30 cm to absolutny rekord i raczej nie dane nam będzie tak wielkie salamandry zaobserwować podczas spaceru! Samice są nieco większe i masywniej zbudowane oraz mają nieco krótsze nogi, samce zaś są smuklejsze. Jaskrawe ubarwienie przywodzi na myśl całkiem egzotyczne tropikalne gatunki. Czarna, błyszcząca wilgocią skóra pokryta jest żółtymi lub żółtopomarańczowymi …
… plamami, czasami zlewającymi się w pasy. Na spodzie ciała jej skóra jest szara lub czarna, choć zdarzają się okazy z drobnymi jasnożółtymi kropkami. Rysunek plam charakteryzuje się taką zmiennością, że nie spotyka się dwóch jednakowych osobników. Bardzo rzadko można spotkać formy całkiem czarne lub szaroczarne zwane melanistycznymi, a jeszcze rzadziej formy albinotyczne.
Jak żyje?
Ich ubarwienie spełnia dwie role. W leśnej ściółce zapewnia ochronę mówiąc drapieżnemu otoczeniu „nie ma mnie tutaj”. Spójrzcie na zdjęcie poniżej.
Ale jak już salamandra zostanie dostrzeżona, jaskrawa barwa ostrzega napastnika, mówi „stój, jestem trująca„! I nie jest to wcale błahe ostrzeżenie – skóra salamandry usiana jest gruczołami jadowymi, których ujścia znajdują się w dwóch rzędach wzdłuż kręgosłupa, a na głowie za oczami znajdują się jeszcze duże żółte gruczoły przyuszne, czyli parotydy.
Gruczoły te wydzielają biało-żółty, gorzki jad, powodujący ostre pieczenie i podrażniający śluzówkę drapieżnika. Jego zadaniem jest oczywiście skłonienie tegoż do jak najszybszego pozbycia się z pyska piekącego „kąska”. Jad ten pełni wyłącznie rolę obronną, w dodatku nawet przestraszone zwierzę nie potrafi go wydzielać samo, następuje to tylko poprzez uszkodzenie lub mocne potarcie skóry. Dla człowieka jad salamandry nie jest groźny, choć jeśli dostanie się do oczu, może je podrażnić.
Zamieszkuje liściaste, cieniste, górskie lasy, preferując bukowe, wybiera miejsca wilgotne. Lubi doliny strumieni czy okolice zbiornika wodnego, choć jako zwierzę lądowe otwartej wody poza okresem godowym nie tylko nie potrzebuje, ale wręcz unika. Dlaczego? Trochę trudno w to uwierzyć, ale zwierzę, którego larwa jest stworzeniem wodnym, dorosłe właściwie nie umie pływać, i często tonie, jeśli brzeg jest stromy lub nurt wartki. Utrzymywanie przyjaznych salamandrom zbiorników wodnych z łagodnymi brzegami to najważniejsze zadanie obrońców gatunku. Do zagrożeń powodowanych przez człowieka należy wylesianie zboczy, zatruwanie wód i drapieżnictwo ze strony introdukowanych do wielu zbiorników ryb łososiowych, a także regulacja górskich strumieni, których betonowe ściany nie tylko przeszkadzają dorosłym płazom bezpiecznie składać jaja, ale też przyspieszają nurt, w którym kijanki nie mogą znaleźć ani kryjówek, ani wystarczającej ilości pożywienia. Za to naturalnych wrogów salamandra ma niewielu, to ryby łososiowe i raki w wodzie, a na lądzie – ze względu na skryty, nocny tryb życia oraz jad – ataki trafiają się rzadko, i są mało skuteczne.
Dzień spędza ukryta w mchu, rozpadlinie czy pod kłodą, potrafi też wykopać tunel długości do 40 cm. Jest drapieżcą, poluje nocą, za dnia wychodzi tylko podczas deszczu lub pochmurnej pogody. Może dlatego w ludowych prognozach spotkanie salamandry zwiastowało opady. Ponieważ porusza się powoli, poluje na ślimaki nagie, dżdżownice, a owady lub wije rzadko są jej zdobyczą. Jest też bardzo wytrzymała na brak pokarmu, po kilku tygodniach postu nie widać aby schudła 🙂
W sen zimowy zapada w naszym klimacie pod koniec października, a czasami nawet na początku grudnia. Wtedy przestaje być tak nietowarzyska, zdarza się, że kilkanaście lub kilkadziesiąt osobników zimuje w tym samym miejscu: spróchniałym pniu, zwalisku kamieni, w wykrotach pod korzeniami drzew. Ze snu budzi się najczęściej w marcu. Samica pilnie poszukuje wówczas odpowiedniego żłobka dla dzieci, ale wyczerpana po ich urodzeniu wraca jeszcze trochę pospać. Zaraz.. urodzeniu?
Właśnie tak, salamandry są jajożyworodne. To znaczy, że rozwój młodych odbywa się co prawda w jaju, jak u innych płazów czy gadów, ale jaja te pozostają w ciele samicy do chwili, gdy młode osiągną postać larwy (kijanki) zdolnej do samodzielnego życia. Ciąża trwa co najmniej 5 miesięcy, ale może być wydłużona z powodu choćby pory zimowej. Najczęściej w kwietniu samica poszukuje zbiornika wody z łagodnymi brzegami, zmuszona pogodzić brak umiejętności pływania z tym, że kijanki oddychające skrzelami muszą urodzić się w wodzie. Dokonuje nieraz ekwilibrystycznych wyczynów zanurzając tylną część ciała, by urodzić bezpiecznie 20-80 dzieci, i niestety, czasami ginie, szczególnie gdy nurt strumienia jest zbyt wartki. To się nazywa matczyne poświęcenie, ale czego instynkt nie uczyni by chronić własne geny?
Grafika Dave’a Huth’a przedstawiająca postać larwalną salamandry z widocznymi skrzelami zewnętrznymi.
… i rozwój płuc oraz zanik płetwy ogonowej. Młoda salamandra, już w żółte kropki, jest sześciocentymetrową miniaturką dorosłej, choć wzór plamek jest nieco inny i zmienia się ostatecznie w wieku 2 lat, natomiast dojrzałość płciową osiągają 3-4 lata po przybraniu kształtu dorosłego płaza.
Wreszcie w życiu młodej salamandry przychodzi taki rok, gdy późną wiosną, latem albo i jesienią (w zależności od warunków klimatycznych) czuje zew… samiec aktywnie poszukuje za pomocą węchu i wzroku nadobnej samiczki, a nieraz musi o nią powalczyć z innym chętnym. Chwyta ją w płazi uścisk, czyli ampleksus – obejmuje mocno nogami, wsuwa się pod nią i składa pakiet z plemnikami otoczonymi osłonką, czyli spermatofor – po polsku nazwany plemniomieszkiem 🙂 Samica chwyta spermatofory wargami kloakalnymi i umieszcza wewnątrz otworu swego ciała, tam osłonka się rozpuszcza, a plemniki wędrują do zbiornika nasiennego samicy, gdzie oczekują na owulację. Tak oto u salamandry następuje zapłodnienie wewnętrzne, po nim zaś długa ciąża i poród.
A potem żyją i mnożą się długo i (nie)szczęśliwie… a konkretnie około 10-20 lat, choć w Instytucie Zoologii w Bonn trzymano w niewoli osobnika przez 50 lat!!! (między 1863-1913 rokiem) A przynajmniej taką ciekawostkę znaleźć można na stronie http://www.zlotystok.pl/asp/pl_ciekawostki_salamandra.htm
Ich liczba maleje w szybkim tempie, co zresztą dzieje się również z innymi gatunkami płazów i gadów (i ogólnie rzecz biorąc to wszystkich gatunków na świecie za wyjątkiem jednego – tego najgorszego – homo sapiens).
Samice iberyjskiego podgatunku salamandry plamistej rodzą już przeobrażone młode wprost na ziemię. To znaczy, że podczas ciąży nie tylko powstała w jaju kijanka, ale jeszcze przeobraziła się ona w miniaturowego „dorosłego” osobnika!
Łacińska nazwa salamandry plamistej to Salamandra salamandra, ale żeby tych salamander nie było zbyt mało to de facto te mieszkające w Sudetach to dokładnie Salamandra salamandra salamandra (tak, aż 3 razy pod rząd :D) ponieważ gatunek ten posiada 15 podgatunków, a ten który zamieszkuje Polskę to środkowoeuropejski podgatunek nominatywny i tak właśnie się go zapisuje po łacinie.
Nazwa salamandry w wielu językach słowiańskich m. in chorwackim, serbskim czy bułgarskim zaczyna się od przedrostka, który w naszym języku brzmiał by „dżdź„. Dżdży (dżdżu, dżdża) to po prostu deszczowy lub deszcz a w ten sposób powstała nazwa np naszej dżdżownicy. Natomiast na Podhalu do dzisiaj używa się zamiennie określenia „jaszczurka deszczowa” w stosunku do osobników tego gatunku i stąd też wywodzą się niektóre nazwy jak np Jaszczurówki lub Jaszczurzyce.
Na południu Europy salamandry nie korzystają z możliwości zapadania w sen zimowy gdy jest na tyle ciepło, że mogą funkcjonować również podczas tej pory roku.
Tekst: Anita „Kambuzela”, Piotr Jochymek
Fotografie: Anita „Kambuzela”, Piotr Jochymek, Piotr Wasiak,
Bibliografia:
1. Grzegorz Bobrowicz, Krzysztof Konieczny. Występowanie salamandry plamistej w Parku Krajobrazowym Chełmy. Przyroda Sudetów Zachodnich. s. 69-72
2. Marian Młynarski. Płazy i Gady Polski. Atlas
3. G. Gierliński, J. Grabowska, M. Grabowski, R. Jaskuła. Ilustrowana encyklopedia gadów i płazów Polski, Wydawnictwo Fenix