O Kochanowie (Trautliebersdorf) mówi się i słyszy dość często.
Głównie za sprawą starego stołu sędziowskiego, unikatu w skali europejskiej. Rzadziej o starym kościele św. Mateusza czy równie starym dworze.
Ta niewielka wieś znajduje się w powiecie kamiennogórskim, w niedalekim sąsiedztwie Krzeszowa i Chełmska Śląskiego (mniej więcej pomiędzy tymi lokacjami) znanych i rozsławionych w naszym mikroświecie ze swoich niepodrabialnych atrakcji. Krainą geograficzną do której się zalicza jest Kotlina Kamiennogórska, a ściślej (albo najściślej) ujmując to do Kotliny Krzeszowskiej.
Ale od kilku lat coraz częś oko uwagi na Kochanów skupiają jaskinie. Odkrywane i opisywane (tzw katownie obiektów jaskiniowych) są dopiero od początku XXI wieku za sprawą Wałbrzyskiego Klubu Górskiego i Jaskiniowego, więc to bardzo świeża sprawa. Jest ich tutaj aż 6 oraz 13 schronisk podskalnych.
W XIX wieku w Kochanowie czynnych było aż 12 kamieniołomów i pracowało 11 wapienników. Niezły wynik jak na wieś w której liczba domostw nie przekraczała setki. Z kamieniołomów tych wydobywano głównie piaskowiec i zlepieńce dolomitowe. Z tych właśnie skał zbudowane są jaskinie, którymi się obecnie interesujemy.
Dzisiaj przyjrzymy się jednej z nich, tej najbardziej przestrzennej, z filarami. To właśnie od wspomnianych filarów wzięła ona swoją nazwę – jaskinia z filarami – nic bardziej domyślnego.
Jaskinia znajduje się w odległości około 300 metrów od wspomnianego stołu sędziowskiego. Aby do niej trafić trzeba udać się w kierunku północno-wschodnim. Teren zakamuflowany jest lasem liściastym. Od razu po wejściu do niego trzeba patrzeć pod nogi, bo las kryje przed światem tajemnice przeszłości – stare kamieniołomy. Nas interesuje ten w części północno-zachodniej.
Wejść do jaskini jest aż pięć. Jednym z nich kiedyś odbywało się zsypywanie śmieci. Obok niego znajduje się chyba najbardziej wygodne wejście. Od strony wschodniej z kolei znajduje się te najciekawsze i najtrudniejsze. Najtrudniejsze, ale tylko porównując wejście do tej jaskini, bo de facto nie jest zbyt wymagające.
Po wejściu do środka otwiera się przed nami spora przestrzeń. Sufit jest wysoko, na 4-5 metrach jakby podtrzymywany przez wielkie i masywne filary. Jest ich kilka (nie wiem czy to istotne ale zapomniałem zliczyć :/ :p)
Głowna część jaskini z wysokim stropem jest dziełem człowieka. Powstała gdy pozyskiwano stąd surowiec podczas prac górniczych.
To 2. pod względem długości jaskinia krasowa po polskiej stronie Sudetów!
Ma 713 metrów długości. Ale miejsce te musi dzielić wraz z jaskinią prostą, do której prowadzi wąskie przejście (więc tworzą podziemny kompleks).
Pierwszych 70 metrów stanowi główna komora, pozostałe są już trudniej dostępne. Odradzam amatorom penetrowania tych części jaskini, chyba, że ktoś operuje odpowiednim przygotowaniem, osobą towarzyszącą, brakiem strachu i pewnością siebie 🙂
Ale i tak trzeba zachować ostrożność! Jest wąsko!
Jaskinie zbudowane są z piaskowców i zlepieńców dolomitowych.
Zostały najprawdopodobniej ukształtowane przez wodę. Rzeźbiarzem i dłutmistrzem z był potok płynący przez wieś – Kochanówka. Obecnie wygląda niepozornie, i płynie w pewnej odległości od jaskiń, ale dawno, dawno temu wszystko tu wyglądało zupełnie inaczej. Kochanówka miała swoje koryto gdzie indziej, a teren obecnych jaskiń musiał znajdować się w innym położeniu wysokościowym. Proces ten trwać musiał miliony lat (albo bardzo długo :D)
Szkoda, że o jaskiniach przeczytamy jedynie w nielicznych miejscach w sieci, głównie specjalistycznych, a niestety nigdzie nie spotkamy o nich wieści w turystycznych przewodnikach czy choćby mapach. Szkoda. Ale miejmy nadzieję, że wraz z rozwojem turystyki na tym terenie (a takie są plany, przede wszystkim chodzi o zagospodarowanie terenu wokół stołu sędziowskiego) również i jaskinie zostaną wzięte pod uwagę i przyniosą korzyść regionowi 🙂
P. S. Jaskinie najpiękniej prezentują się w zimę. A to za sprawą chemicznych i fizycznych właściwości wody, która pod postacią lodu działać potrafi optyczne cuda, chociażby tworzyć piękne sople i lodowe stalagmity! 🙂